SIEĆ REGIONALNYCH OŚRODKÓW DEBATY MIĘDZYNARODOWEJ






BIULETYN INFORMACYJNY RODM TORUŃ
WIADOMOŚCI ZE ŚWIATA
MARZEC 2017

30.03.2017 Libia prosi Unię Europejską pomoc

Jak podają światowe agencje prasowe, Libia zwrócił się o oficjalną prośbą o pomoc do Unii Europejskiej. Dotyczyć ma ona głównie sfery militarnej. Celem jest powtrzymanie ludzi przed masową migracją przez Morze Śródziemne w kierunku Unii Europejskiej.

Na ostatnim spotkaniu Rady Unii Europejskiej w Luksemburgi, ministrowie wszystkich państw członkowskich zajęli się tą tematyką, lecz nie doszli do żadnych konkretnych decyzji.

Jest rzeczą powszechnie wiadomą, że Unia Europejska wspiera poczynania premiera Fayeza Seraja, który ma być gwarantem zapewnienia władzy nad całym libijskim terytorium. Już teraz UE czyni starania by wzmocnić libijską straż przybrzeżną w celu zwalczania przemytników ludzi.

W 2016 r. pogrążona w chaosie Libia była jednym z najważniejszych punktów przerzutowych ludzi z Afryki do Europy. Z tego też powodu poprosiła ona o przyznanie w ramach pomocy, statków potrzebnych straży przybrzeżnej, stacji radarowych oraz innych urządzeń. Poza tym, w Unii Europejskiej pewne zaniepokojenie budzi rosnąca rola Rosji w Libii.

Zdaniem Brukseli, najpilniejszym zadaniem władz libijskich jest likwidacja obozów organizowanych przez przemytników dla osób, które chcą przedostać się do Europy. Warunki w nich mają być tragiczne.

30.03.2017 USA zwiększają zaangażowanie w Somalii

Jak donosi agencja Reutera – powołując się na źródło w Pentagonie – Stany Zjednoczone kierowane przez nową administrację w Białym Domie podjęły decyzję o zwiększeniu zaangażowania militarnego w walce z fundamentalistami islamskimi z organizacji al-Shabaab, która jest oskarżana o bliskie związki z al-Kaidą.

Według nowych przepisów obecne uwarunkowana pozwolą Amerykanów na bardziej elastyczne działania w tej części Afryki.

Organizacja al-Shabaab pomimo utraty znacznej części somalijskiego terytorium na rzecz rządu centralnego wspieranego przez Unię Afrykańską, nadal jest silną formacją mogącą zdestabilizować cały region. Celem fundamentalistów jest usunięcie sił z misji stabilizacyjnej, obalenie rządu wspieranego przez Zachód oraz wprowadzenie na obszarze państwa prawa zgodnego z zasadami surową interpretację Islamu.

Według tego samego źródła prezydent USA Donald Trump dał wojsku zielone światło na działania zmierzające do wzmocnienia misji Unii Afrykańskiej w Somalii AMISON a także sił zbrojnych rządu centralnego. Według Pentagonu wciąż silna organizacja fundamentalistów islamskich w Somalii może realnie zagrozić interesom USA w Rogu Afryki.

W ostatnim czasie Amerykanie wyraźnie zaangażowali się w zwalczanie fundamentalizmu w Jemenie. Skutek tego to ponad 40 operacji w ostatnim czasie, które niestety skutkowały też śmiercią kilkunastu cywili.

28.03.2017 Emmanuel Macron na czele francuskich sondaży przedwyborczych

Jak pokazują ostatnie sondaże przedwyborcze, centrowy i partyjnie niezależny kandydat w wyborach prezydenckich, Emmanuel Macron nie powinien mieć większych problemów z pokonaniem drugiej w sondażach, liderki skrajnie prawicowego Frontu Narodowego, Marine Le Pen.

Sondaż Ipsos pokazuje, że liderzy wyścigu o fotel prezydencki Francji wyprzedzają do niedawna dominującego i popularnego konserwatywnego polityka, Francoisa Fillona. Tego kandydata pogrążył skandal finansowy, w którym brali udział jego żona Penelopa i dwójka dzieci. Wszyscy mieli pobierać pensję asystenta biurze parlamentarzysty mimo, że nie wykonali żadnej pracy (Penelopegate).

Według najnowszego badania preferencji politycznej obywateli Macron może liczyć w pierwszej turze na 25% poparcie, a Le Pen na 24% - weszliby do drugiej tury wyborów prezydenckich, gdzie Macron zdecydowanie wygrywa. Pierwsza tura wyborów prezydenckich we Francji odbędzie się 23 kwietnia.

28.03.2017 Chińskie ćwiczenia wojskowe wzdłuż granicy z Mjanma

Wojska Chińskiej Republiki Ludowej przeprowadziły właśnie szeroko zakrojone ćwiczenia wzdłuż granicy z Mjanmą, Przyjmuje się, że działania te mają na celu podkreślenie siły Państwa Środka.

W ostatnim czasie coraz częściej dochodzi do starć między siłami bezpieczeństwa Mjanmy i rebeliantami z lokalnych grup etnicznych. Tylko w ostatnim miesiącu kilka tysięcy uchodźców szukało schronienia w Chinach. Pekin wezwał strony konfliktu do zawieszenia broni. Celem ćwiczeń ma być ochrona granicy i zapewnienie bezpieczeństwa osób żyjących na obszarach, gdzie toczą się walki.

28.03.2017 Austria przeciwna systemowi relokacji migrantów

Władze austriackie zapowiedziały, że będą dążyć do zwolnienia kraju z opracowywanego systemu relokacji migrantów. Argumentuje, że w ostatnim czasie Austria przyjęła dość azylantów. Przyjmuje się, że jest to kolejny cios dla forsowanej przez Unię Europejską projektu rozdzielenia osób przybyłych do Europy w związku z kryzysem migracyjnym. Do tej pory jednak główne głosy krytyki padały z Europy Środkowej i Wschodniej – zwłaszcza z Polski i Węgier.

Poza tym, centrolewicowa koalicja rządząca w Austrii podjęła szereg działań mających na celu zwiększenie bezpieczeństwa wewnętrznego w związku z falą migrantów, która przetacza się przez Austrię od 2015 r. Innym motywem tych działań jest odebranie argumentów wciąż rosnącej w siłę prawicowej i antyimigranckiej Partii Wolności, która według wszystkich sondaży austriackich przewodzi w wyścigu do parlamentu .

Kanclerz Austrii, Christian Kern powiedział dziennikarzom, że Austria wypełniła swój obowiązek odnośnie przyjęć imigrantów i kwestia ta będzie negocjowana z Komisją Europejską.

Unijny projekt relokacji migrantów obejmuje 160 tysięcy osób, które pochodzą głównie z obszarów ogarniętych wojną na Bliskim Wschodzie, a znalazły się w Grecji i Włoszech. Jak do tej pory przeniesiono do nowych miejsc mniej niż 14,5 tysiąca uchodźców.

Austria, który od początku kryzysu migracyjnego przyjęła 90 tysięcy migrantów, była krajem przez który przetoczyła się uchodźcza fala do Niemiec. Berlin w ramach polityka otwartych drzwi przyjął około miliona osób.

27.03.2017 Niespokojnie w DRK

Według lokalnej administracji w Demokratycznej Republice Kongo, doszło do zasadzki na policyjny konwój w prowincji Kasai. W jego wyniku ściętych zostało około 40 policjantów. Za atakiem miała stać grupa o nazwie Kamwina Nsapu.

Według wciąż niepotwierdzonych danych sześciu policjantów pochodzących ze wspólnoty etnicznej Tshiluba (Cziluba) zostało uwolnionych przez rebeliantów, pozostałych zabito. Atak miał miejsce na drodze między Tshikapa a Kananga.

Niespokojnie w tej części DRK zrobiło się po tym jak w sierpniu 2016 r. siły bezpieczeństwa DRK zabiły przywódcę grupy Kamwina Nsapu, Jean-Pierre’a Pandi. Według ONZ od tego momentu zginęło już co najmniej 400 osób, a ponad 200 tysięcy opuściło swoje domy. W czerwcu 2016 r. Kamwina Nsapu ogłosiła, że przejmują kontrolę w prowincji i zażądał odwołania od dotychczasowych władz.

ONZ od pewnego czasu wyraża zaniepokojenie sytuacją w DRK. Wysłannicy organizacji mieli zidentyfikować co najmniej 10 masowych grobów od początku konfliktu. Poza tym, dwóch z tych ekspertów – Amerykanin i Szwed – oraz czterech towarzyszących im Kongijczyków zaginęło dwa tygodnie temu.

Sytuacja w samym DRK jest niezwykle skomplikowana. W grudniu 2016 r. kadencja prezydenta Josepha Kabili się zakończyła, ale on sam przesunął termin wyborów argumentując, że kraj nie jest zdolny do ich przeprowadzenia. Wstępnie data została ustalona na koniec 2017 r. ale bez żadnych dodatkowych szczegółów.

Grupa Kamwina Nsapu uważana jest za siłę zbrojną, której celem jest ochrona i reprezentowanie interesów ludu z grupy Luba. Nie ma dokładnych danych odnośnie liczebności tej grupy. Według oficjalnych statystyk w walkach zginąć miało około 120 rebeliantów a około 180 zostało pojmanych.

27.03.2017 Precedensowy wyrok MTK

Międzynarodowy Trybunał Karny po raz pierwszy nakazał zbrodniarzowi wojennemu wypłacenie odszkodowania ofiarom swoich działań. Germain Katanga ps. Simba, były przywódca jednej z grup zbrojnych w Demokratycznej Republice Kongo, który w 2014 r. został skazany na 12 lat więzienia, usłyszał wyrok nakazujący zapłacenie 1 miliona dolarów amerykańskich zbiorowego odszkodowania, mieszkańcom wiosek które padły ofiarom jego działań w 2003 r.

Ponieważ Simba jest niewypłacalny, sędziowie nakazali wypłacić zasądzoną kwotę przez Fundusz Powierniczy dla Ofiar Międzynarodowego Trybunału Karnego. Składowi sędziowskiemu przewodniczył Marc Perrin de Brichambaut.

Katanga formalnie został trzy lata temu skazany za pomoc i podżeganie do zbrodni wojennych. W 2003 r. był odpowiedzialny za masakrę setek mieszkańców wiosek w północno-wschodniej Demokratycznej Republice Kongo. Oprócz wspomnianego miliona dolarów jako symbolicznego odszkodowania zbiorowego, Katanga ma zapłacić dodatkowo symboliczną kwotę 250 dolarów za każdą ofiarę, których było 297. Razem, wraz z oszacowanymi stratami materialnymi, do wypłaty będzie ponad 3,7 miliona USD.

26.03.2017 Wybory w Bułgarii

Według wstępnych danych centroprawicowa i prounijna partia Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii GERB zwyciężyła wybory parlamentarne w Bułgarii. Jej liderem jest Bojko Borisow. Jego partia uzyskała poparcie na poziomie 32/33%. Bułgarska Partia Socjalistyczna BSP o tendencjach prorosyjskich zdobyła 27/28%.

BSP, która uważa że należy polepszyć relacje z Moskwą nawet kosztem stosunków z Unią Europejską, od wyborów z 2014 r. w praktyce podwoiła swój stan posiadania w ciele ustawodawczym, ale nadal ma za mało by wyprzedzić GERB. Prawdopodobnie koalicjantem dla zwycięzców będą nacjonaliści ze Zjednoczenia Patriotycznego, którzy uzyskali około 10% poparcia.

26.03.2017 CDU wygrała wybory w kraju Saary

Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna CDU, na czele której stoi obecna kanclerz Angela Merkel, wygrała właśnie wybory regionalne w kraju Saary. Pokonała w nich socjaldemokratów z SPD, którzy od niedawna mają nowego lidera i kandydata na kanclerza, byłego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, Martina Schulza.

Po tych wyborach zwłaszcza socjaldemokraci liczyli na zwycięstwo. Traktowali wybory w tym landzie jako test dla Schulza – na ile jest w stanie poprowadzić partię do zwycięstwa. Sukces CDU zbliża Merkel do ponownego zwycięstwa w ogólnokrajowych wyborach zaplanowanych we wrześniu i objęciu urzędu kanclerza po raz czwarty.

Według wstępnych danych, CDU osiągnęła wynik 40,7% poparcia w porównaniu do 35,2% z 2012 r. Natomiast SPD nieznacznie stracił: 30,6% do 29,6% sprzed pięciu lat. Jeszcze przed wyborami pojawiały się sondaże sugerujące możliwość zawiązania w kraju związkowym koalicji składającej się z SPD, lewicowego Die Linke i proekologicznej partii Zieloni. Ostatecznie Zieloni nie przekroczyli progu 5%, a Die Linke zdobyła tylko 12,9%. W sumie to za mało, by stworzyć koalicję. Prawdopodobnie u władzy utrzyma się obecna koalicja CDU-SPD.

Przed wrześniowymi wyborami ogólnokrajowymi, odbędą się wybory w trzech krajach związkowych. Te z kraju Saary były pierwsze i pomimo niewielkiej liczby osób tam zamieszkujących, możemy przyjąć, że jest to pewien wskaźnik na przyszłość.

Najbardziej skrajna partia niemiecka, która w ostatnim czasie robi furorę – Alternatywa dla Niemiec AFD – nacjonalistyczna i skrajnie prawicowa, w wyborach regionalnych zdobyła 6,2%.

26.03.2017 Protesty w Rosji

Tysiące obywateli wyszło na ulice Moskwy, by zaprotestować przeciwko korupcji. Pojawiły się też polityczne żądania dymisji premiera Dmitrija Miedwiediewa. Kilkaset osób zostały zatrzymanych, a wśród nich lider opozycji Aleksiej Navalny.

Obecne protesty uważa się za największe w Rosji w ostatnich latach. Według obserwatorów są większe od tych jakie miały miejsce w 2011 i 2012 r. Demonstracje odbywają się teraz, gdyż wkrótce wybory prezydenckie i wszystko wskazuje na to, że o czwartą kadencje powalczy obecny przywódca rosyjskiego państwa Władimir Putin. Nic nie wskazuje na to – a zwłaszcza przedwyborcze sondaże – by opozycja mogła zagrozić pozycji obecnego prezydenta Federacji Rosyjskiej. Obecne działania mają raczej na celu zwrócenie obywatelom uwagi na rosnącą korupcje i zebranie wokół organizacji opozycyjnych przyszłych wyborców.

Według reportera agencji Reutera, Navalny został aresztowany gdy szedł ulicą wśród swoich zwolenników. Sam protest został uznany przez siły porządkowe za nielegalny. Navalny został umieszczony w ciężarówce, która została otoczona przez demonstrantów próbujących otworzyć drzwi.

Według Kremla obecne protesty to forma nielegalnej prowokacji. Organizacja zajmująca stanem praw człowieka w Rosji, OVD Info podała, że aresztowano około 600 osób. Zdaniem władz na ulice Moskwy wyszło 7-8 tysięcy protestujących, a pod wieczór – już po akcji pacyfikacji – zostać miało tylko 500 strajkujących.

Decyzję o przeprowadzeniu protestu podjął sam Navalny, po tym jak na jaw wyszły nieprawidłowości związane z zarobkami premiera i prezydenta. Mięli oni zgromadzić majątek większy niż oficjalnie w tym samym czasie zarobili. Rzeczniczka Miedwiediewa nazwała zarzuty „atakami propagandowymi” mającymi na celu zapoczątkować przedwyborczą kampanię Navalny’ego. Niewielka grupa protestowała też we Władywostoku, gdzie zatrzymano co najmniej 30 osób. W Jekaterynburgu aresztowano 4 osoby. Protestowano też w Petersburgu i Nowosybirsku.

24.03.2017 Hosni Mubarak wolny

Sześć lat od obalenia prezydenta Hosni Mubaraka, którego oskarżano o liczne przestępstwa, wyszedł on na wolność. Najwyższy sąd apelacyjny oczyścił byłego prezydenta Egiptu z wszystkich zarzutów w maju 2015 r. Mubarak przebywał w szpitalu wojskowym w Kairze, gdy zapadł wyrok, aż do chwili obecnej. Jak podał adwokat, były prezydent opuścił już szpital i udał się do domu.

Mubarak był oskarżano m. in.: o wydanie rozkazu strzelania do protestujących w 2011 r., podczas egipskiej części „arabskiej wiosny”.

Były prezydent ma obecnie 88 lat i sprawował urząd od 1981 r., kiedy to zamordowano jego poprzednika Anwara Sadata. Od 2013 r. przebywał w szpitalu wojskowym Maadi, gdzie został umieszczony po wpłaceniu kaucji. Wcześniej był osadzony w więzieniu Torah.

Sąd w 2012 r. skazał Mubaraka na dożywotnie pozbawienie wolności za współudział w zabijaniu demonstrantów, których zginęło ponad 800. W 2015 r. w kolejnym procesie został oczyszczony z wszystkich zarzutów.

Nieoficjalnie pisze się w komentarzach, że obecna władza egipska na czele z prezydentem Abdul’em Fattah’em al-Sisi, nie była zadowolona z faktu oczyszczenia Mubaraka. Miały pojawiać się głosy, że skutkiem tego mogą być kolejne protesty.

Prezydent al-Sisi był szefem wywiadu wojskowego za prezydentury Mubaraka i stał za wojskowym zamachem stanu z 2013 r., który obalił legalnie wybranego prezydenta Mohammeda Morsi’ego.


Barack Obama i Hosni Mubarak w 2011 r.,
http://www.newsytype.com/14175-bad-year-for-despots/, [dostęp dn. 24.03.2017]; Image: Muhammad/Flickr/CC BY.

23.03.2017 Szwajcaria ostrzega Turcję

Minister spraw zagranicznych Szwajcarii, Didier Burkhalter ostrzegł swego odpowiednika z Turcji, Mevluta Cavusoglu, że będą badane wszelkie działania o charakterze szpiegowskim skierowane przeciwko Turkom przebywającym poza granicami kraju.

Wszystko wiąże się z referendum konstytucyjnym, które przyzna prezydentowi dodatkowe uprawnienia i przekształci turecki system parlamentarny w prezydencki. Obecnie głową państwa Turcji jest Tayyip Erdogan. Referendum konstytucyjne zaplanowane jest na 16 kwietnia 2017 r.

Według szefa szwajcarskiej dyplomacji, tureckie władze mogą wykorzystać własny wywiad do monitorowania wypowiedzi i działań obywateli Turcji mieszkających poza granicami własnego państwa. Szwajcaria będzie badać wszelkie próby takiego wykorzystania wywiadu.

W ostatnim czasie relacje Turcji z niektórymi państwami europejskimi pogorszyły się z turecką sytuacją wewnętrzną po zeszłorocznym nieudanym zamachu stanu przeprowadzonym przez wojskowych. Erdogan oskarżył Niemcy i Holandię, że próbują wpływać na wynik referendum przez niedopuszczenie tureckich ministrów do wieców zorganizowanych przez Turków, którzy są zwolennikami Erdogana.

Według oficjalnych tureckich statystyk w samej Szwajcarii może mieszkać od 68 tysięcy do 130 tysięcy obywateli Turcji posiadających prawo do uczestniczenia w referendum.

23.03.2017 Kolejny zamach w Antwerpii ?

Dzień po zamachu terrorystycznym w Londynie doszło do niebezpiecznej sytuacji w Antwerpii w Belgii, na ulicy handlowej De Meir około godziny 11. Kierowca auta na jednej z ulic znacząco przyspieszył zmuszając przechodniów do ucieczki.

Nikt nie został na szczęście ranny. Prokuratura potwierdziła, że policja aresztowała 39-letniego Mohameda R., który jest obywatelem francuski północno-afrykańskiego pochodzenia. W pojeździe znaleziono noże oraz kanistry z nieznaną substancją. Belgijskie władze nie podały do publicznej wiadomości jakie motywy kierowały aresztowanym.

Według źródeł francuskich, podejrzany nie planował zamachu. Miał być pijany i chciał uniknąć kontroli ze strony policji drogowej.

Pojawiają się też sugestie, że aresztowany obywatel Francji, z pochodzenia Tunezyjczyków, jest znanym przestępcą popełniającym przestępstwa pospolite.

Dzień wcześniej doszło do zamachu w Londynie. Równo rok wcześniej doszło do ataku terrorystycznego w Brukseli, gdzie zginęły 32 osoby.

22.03.2017 Świat przesyła kondolencje Wielkiej Brytanii po ataku terrorystycznym

Liderzy państw, które były ofiarami terrorystów w ostatnim czasie przesłali kondolencje rządowi Wielkiej Brytanii oraz rodzinom ofiar.

Prawdopodobnie terrorysta, który użył samochodu do staranowania cywili, działał sam. Wykorzystał auto do ataku na niewinnych pieszych. Na miejscu zginęły trzy osoby. Krótko później zamordowany został policjant, który odbywał służbę tuż przy siedzibie parlamentu. Krótko później sam napastnik został zastrzelony.

Liderzy Francji i Niemiec, których państwa w minionym roku zetknęły się z podobnym zjawiskiem – wykorzystaniem pojazdu kołowego przeciwko cywilom – złożyli kondolencje i zaoferowali wsparcie Londynowi. W lipcu 2016 r. w Nicei terrorysta wykorzystując ciężarówkę staranował niczego nieświadomych przechodniów. Zginęły wtedy 84 osoby a sam zamachowiec miał mieć poparcie Państwa Islamskiego. Natomiast w grudniu 2016 r. w Berlinie w podobnym zamachu zginęło 12 osób.

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump również złożył kondolencje i miał pochwalić londyńskie służby za sprawność w działaniu.

Wśród kilkudziesięciu rannych na moście westminsterskim jest troje francuskich dzieci oraz dwóch obywateli Rumunii. Pozostałe osoby to Brytyjczycy. Na znak solidarności z Londynem światła z wieży Eiffla zostały wyłączone.

Prawdopodobnie zamach miał podłoże fundamentalistyczne i związany jest z rosnącym zagrożeniem ze strony islamskich radykałów.

21.03.2017 Syryjscy rebelianci w natarciu

Jak poinformował środki masowego przekazu rzecznik organizacji Failaq al Rahman, Wael Alwan, doszło do zajęcia głównego węzła drogowego prowadzącego do Damaszku. Jest to skutek przeciągającej się wojny domowej, w której walczą między sobą różne formacje. Wspomniane działania to efekt walk między siłami rządowymi prezydenta Bashara al-Assada a rebeliantami ze wspomnianej organizacji.

Wspomniany węzeł drogowy jeszcze w weekend był w rękach Failaq al Rahman, ale w wyniku działań armii reżimu został utracony. Rebelianci przeprowadzili kontrofensywę, w wyniku której odzyskali utracone terytorium. Generalnie w ostatnim czasie syryjska wojna domowa – nie licząc frontu z Państwem Islamskim, które traci zajmowany obszar – wygląda właśnie w ten sposób: rebelianci i siły rządowe naprzemiennie tracą i zajmują jakiś obszar.

Rebelianci potwierdzili również, że wkroczyli do dzielnicy Damaszku o nazwie Jobar na północnym-wschodzie miasta. Faktem pozostaje, że od czasu wybuchu wojny domowej w Syrii, a zwłaszcza od momentu zaangażowania Rosji, Iranu i szyitów po stronie Bashara al-Assada, reżim poczynił znaczne sukcesu w zwalczaniu rebelii. Jednak dzisiejszy sukces rebeliantów pozwala przypuszczać, że do zakończenia wojny domowej jeszcze daleko.

21.03.2017 Emmanuel Macron zyskuje poparcie francuskiego rządu

Francuska minister Barbara Pompili oficjalnie udzieliła wsparcia centrowemu i niezależnemu Emmanuelowi Macronowi, który jest kandydatem w zbliżających się wyborach prezydenckich we Francji.

Ma to być skutek dobrego wystąpienia Macrona w pierwszej z serii telewizyjnych debat. Niektórzy komentatorzy sugerują, że wkrótce kolejni ministrowie cieszącego się niskim poziomem społecznego zaufania socjalistycznego rządu prezydenta Francoisa Hollande’a poprą byłego kolegę, który jakiś czas temu pełnił funkcję ministra gospodarki. Co ciekawe, oficjalny kandydat francuskiej lewicy Benoit Hamon, który ma obecnie niskie notowania w przedwyborczych sondażach nie może liczyć na wszystkich członków gabinetu Hollande’a – niektórzy ministrowie do chwili obecnej nie wyrazili oficjalnego poparcia dla Hamona. Niektórzy z nich sugerują, że Macron to jedyny gwarant zachowania proeuropejskiego kursu przez Francję i nie dopuszczenie liderki skrajnej prawicy, Marine Le Pen do władzy.

Pierwszą wyborczą debatę pięciu liderów głównych francuskich ugrupowań politycznych oglądało 10 milionów Francuzów. Według większości komentatorów w 3-godzinnym starciu zwyciężył Emmanuel Macron. Wyprzedził tak Le Pen, jak i głównego konserwatywnego kandydata, Francoisa Fillona, który zmaga się z zarzutami o charakterze finansowym, choć na początku kampanii wyborczej był uważany za faworyta. Wszystko wskazuje na to, że wyścig o fotel prezydencki rozstrzygnie się między Macronem a Le Pen.


Źródło: Emmanuel Macron,
http://www.philomag.com/lactu/breves/de-la-philosophie-a-leconomie-emmanuel-macron-ex-ministre-17765, [dostęp dn. 21.03.2017]; licencja CC.

20.03.2017 Chiny angażują się na Bliskim Wschodzie

Zakończyła się właśnie wizyta izraelskiego premiera Benjamin Netanyahu w Pekinie. Premier Chin Li Keqiang chwalił Izrael za gospodarcze i technologiczne osiągnięcia, i stwierdził, że Chińczycy i Żydzi to dwa wielkie narody. Już pojawiają się sugestie, że rozmowy dotyczące ewentualnego podpisania umowy o wolnym handlu mogą zostać przyspieszone. Odnośnie problemu palestyńskiego Pekin stoi na stanowisku szybkiego rozwiązania tej kwestii zgodnie ze stanowiskiem ONZ, podkreślając że nie ma interesów w tym regionie, które mogłyby utrudnić proces pokojowy.

Kilka dni wcześniej w tym samym mieście przebywał władca Arabii Saudyjskiej - Salman, z którym podpisano kontrakt na kwotę 65 miliardów dolarów amerykańskich.

Do tej pory Chińska Republika Ludowa nie angażowała się w konflikty bliskowschodnie, pomimo uzależnienia chińskiej gospodarki od ropy naftowej pochodzącej z Zatoki Perskiej. Ostatnio jednak Pekin czyni starania, by przedstawić siebie jako niezależnego i historycznie nieobciążonego pośrednika, który mógłby świadczyć usługi mogące doprowadzić do zakończenia przeciągającej się wojny domowej w Syrii.

Nie jest też tajemnicą, że Chiny za swego przyjaciela uważają Iran, którego program badań nuklearnych mocno niepokoi Izrael. Ten aspekt został zapewne przedyskutowany za zamkniętymi drzwiami. Ewidentnie Pekin czyni starania, by stać się mocniejszym graczem na bliskowschodniej szachownicy.

20.03.2017 Kurdyjskie YPG rośnie w siłę

Kurdowie walczący z Państwem Islamskim ISIS na północy Syrii w ostatnim czasie zwiększają stan osobowy w milicji YPG i dodatkowo się zbroją. Mają poparcie Stanów Zjednoczonych i jest to duży powód do niepokoju dla Turcji.

Jak podają światowe agencje prasowe, Powszechne Jednostki Obrony (Yekîneyên Parastina Gel YPG), formacja zbrojna grupująca syryjskich Kurdów zamierza w najbliższym czasie powiększyć stan liczebny swoich batalionów. Pod koniec 2016 r. było to ponad 60 tysięcy żołnierzy (w tym 24 tysiące kobiet wyszkolonych do działań zbrojnych). Wkrótce formacja ma przekroczyć 100 tysięcy członków, wśród których znajdą się bataliony kobiece. Ambitny cel ma zostać osiągnięty w drugiej połowie 2017 r.

Jednostki YPG pojawiły się krótko po tym jak w 2011 r. wybuchła w Syrii wojna domowa. Co ciekawe, Turcja uważa tą formację za przedłużenie Partii Pracujących Kurdystanu PYD, które od kilku dekad walczy o własne państwo z państwem tureckim, a przez to uważane są za zagrożenie dla interesów Ankary – to też po części stało za interwencją turecką w Syrii zapoczątkowaną w 2016 r. Ponadto za wroga YPG należy uznać też irackich Kurdów. Natomiast syryjski reżim Bashara al-Assada, który był uważany za naturalnego wroga kurdyjskich interesów, obecnie zajmuje pozycje pragmatyczne, zależne od sytuacji na froncie wojny domowej. Obecnie obie strony unikających kontaktów mogących odnowić konflikt.

Po wybuchu syryjskiej wojny domowej administracja na północy kraju, gdzie mieszka dużo Kurdów, załamała się. Kurdowie podjęli decyzję o utworzeniu trzech okręgów autonomicznych, którymi sami zarządzają. Ich znaczenie wzrosło po tym jak Stany Zjednoczone uznały, że zagrożenie ze strony ISIS dla USA jest duże, co w konsekwencji, doprowadziło do ich współpracy z YPG.

20.03.2017 Brexit staje się faktem

Jak donosi agencja Reutera, formalne negocjacje między Londynem a Brukselą, odnośnie wyjścia Wielkiej Brytanii ze struktur Unii Europejskiej rozpoczną się 29 marca 2017 r. Jest to skutek zwycięstwa w ogólno brytyjskim referendum zwolenników opuszczenia Wysp unijnych struktur. Cała procedura wystąpienia ma potrwać dwa lata, a skutkiem tego będzie nowy obraz polityczny „zjednoczonej” Europy.

Zgodnie z Traktatem Lizbońskim, Wielka Brytania powoła się na znamienny artykuł 50 tegoż dokumentu umożliwiający formalne wszczęcie procedury opuszczenia Unii Europejskiej. Zgodnie z przepisami negocjacje mają potrwać dwa lata. W czerwcu 2016 r. nieco ponad połowa Brytyjczyków opowiedziała się za wystąpieniem z unijnych struktur. Do ostatniej chwili nie było pewne jakim wynikiem zakończy się głosowanie. Ostatecznie referendum zakończyło się wynikiem 52% do 48% i zwycięstwem eurosceptyków.

Urzędnicy Unii Europejskiej w kontekście tych doniesień podali, że są w stanie rozpocząć negocjacje w 48 godzin od notyfikacji Londynu o zastosowaniu art. 50 Traktatu z Lizbony. W tym czasie do pozostałych 27 państw mają zostać wysłane wytyczne negocjacyjne autorstwa przewodniczącego Rady Europejskiej, Donalda Tuska. W tym tempie faktyczne rozmowy na linii Londyn-Bruksela mogłyby się rozpocząć już w maju 2017 r.

Brytyjska premier Theresa May zapowiedziała, że będzie twardo prowadziła negocjacje, by z jednej strony ochronić interesy obywateli, a po wystąpieniu Wielkiej Brytanii relacje z pozostałymi 27 państwami członkowskimi były na podobnym poziomie, a z drugiej strony zagwarantować państwu suwerenność, której tak domagali się eurosceptycy z jej własnej Partii Konserwatywnej. Według wielu komentatorów nadchodzące negocjacje będą najtrudniejsze od zakończenia II wojny światowej. Wielka Brytania stała się częścią Unii Europejskiej w 1973 r.

Innym problemem Londynu są tendencje separatystyczne w Szkocji i Irlandii Północnej, której mieszkańcy w większości zagłosowali za pozostaniem w UE.

19.03.2017 ETA chce się rozbroić

Według doniesień prasowych, baskijska separatystyczna organizacja Baskonia i Wolność ETA w wyniku rozmów z hiszpańskim rządem, chce do 8 kwietnia 2017 r. dokonać pełnego rozbrojenia. Informacja został potwierdzona przez francuski Le Monde.

Według wstępnych informacji prasowych, które powołują się na źródła w hiszpańskim ministerstwie spraw wewnętrznych, w zamian za rozbrojenie rząd nie zaproponował członkom organizacji ETA nic w zamian.

ETA ogłosiła jednostronne zawieszenie broni w 2011 r., lecz nie zrezygnowała z utrzymywania uzbrojonych bojówek. Od końca lat sześćdziesiątych XX w. w wyniku działań terrorystycznych z rąk członków baskijskiej organizacji zginęło co najmniej 800 osób. ETA powstała w 1959 r. w celu wywalczenia niepodległości dla ojczyzny Basków. Liczne aresztowania i odkrycie wielu komórek z bronią znacznie osłabiło organizację.

Jak do tej pory nie ma oficjalnego stanowiska ze strony hiszpańskiego rządu.

19.03.2017 Wojska brytyjskie w Estonii

Pierwsza część brytyjskiego kontyngentu właśnie przybyło do Estonii. Ich celem jest wzmocnienie flanki Paktu Północnoatlantyckiego NATO nad Bałtykiem.

Stu dwudziestu żołnierzy z 5. batalionu strzelców z Wielkiej Brytanii ma za zadanie stworzenie odpowiedniej bazy dla pozostałej części sił, które mają przybyć do Estonii w połowie kwietnia 2017 r.

Ze strony brytyjskiego ministerstwa obrony pojawiają się sugestie, że głównym celem tych działań jest zniechęcenie Rosji do ewentualnej agresji – jak wprost powiedział sekretarz obrony Wielkiej Brytanii, sir Michael Fallon. Komentatorzy podkreślają, że Londyn coraz mocniej angażuje się w ramach NATO, by „wzmocnić” flankę oraz wschodnie granice Paktu.

Dowódca brytyjskiego 5. batalionu podpułkownik Mark Wilson powiedział, że zadanie Brytyjczyków będzie polegać na zintegrowaniu własnych działań z estońską armią oraz zapewnić bezpieczeństwu Estonii. Poza tym, Wielka Brytania chce okazać solidarność z sojusznikami, którzy są częścią NATO.

19.03.2017 Martin Schulz walczy o wyborców

Kandydat Socjaldemokratycznej Partii Niemiec SPD na stanowiska kanclerza Republiki Federalnej Niemiec RFN, Martin Schulz czyni starania o pozyskanie euroentuzjastycznych wyborców. Stawka jest bardzo wysoka w kontekście zbliżających się wyborów parlamentarnych zaplanowanych na wrzesień 2017 r. Jeśli Schulzowi uda się zwyciężyć, zastąpi na stanowisku szefa niemieckiego rządu Angelę Merkel.

Na zebraniu członków partii SPD w Berlinie, socjaldemokratyczny kandydat potępił populistyczne i eurosceptyczne wypowiedzi niektórych niemieckich polityków. Odniósł się również do polityki nowego amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa. Określił ją mianem „rasistowskiej” i wskazał na jej populizm.

SPD od 2013 r. jest częścią tak zwanej „wielkiej koalicji” rządowej. Oprócz socjaldemokratów są w niej chadecy z unii CDU-CSU kierowanej przez Angelę Merkel, która ubiega się o czwartą kadencję. Konwencja partyjna socjaldemokratów potwierdziła, że jej kandydatem na kanclerski urząd jest właśnie były przewodniczący Parlamentu Europejskiego, Martin Schulz. Sondaże wskazują, że do ostatniej chwili rozstrzygać się będzie zwycięstwo. Personalnie Schulz jest popularniejszym politykiem niż Merkel.


Źródło: Martin Schulz,
http://blogs.lse.ac.uk/brexit/2016/10/11/martin-schulz-on-brexit-parting-ways-but-working-together/, [dostęp dn. 19.03.2017]; Photo: PES Communications via a CC-BY-NC-SA 2.0 licence.

Podczas partyjnej konwencji Schulz zwrócił słuchaczy uwagę na rosnącą przepaść w zarobkach między klasą średnią a najbogatszą częścią społeczeństwa. W tym też widział przyczynę wzrostu popularności haseł populistycznych. Skrytykował chadecki program cięć wydatków na pomoc społeczną i przesunięcia w budżecie na rzecz zwiększenia wydatków na obronność. Na tej samej konwencji Schulz został wybrany na przewodniczącego SPD. Był jedynym kandydatem i uzyskał sto procent głosów. Zastąpi na tym stanowisku Sigmara Gabriela. (BBC)

16.03.2017 Wyniki wyborów parlamentarnych w Holandii

Dnia 15 marca 2017 r. miały miejsce wybory parlamentarne w Holandii. Poprzednie wybory miały miejsce 12 września 2012 r. Do zdobycia było 150 miejsc w izbie niższej holenderskich Stanów Generalnych: Tweede Kamer der Staten-Generaal. Frekwencja wyniosła nieco ponad 80%.

W wyborach zwyciężyła rządząca centroprawicowa, konserwatywno-liberalna Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji (Volkspartij voor Vrijheid en Democratie VVD) na czele z obecnym premierem, Mark’iem Rutte. Poziom poparcia na poziomie 21,3% pozwolił zdobyć 33 mandaty.

Drugie miejsce zdobyła populistyczna, narodowa i antyimigrancka Partia Wolności (Partij voor de Vrijheid PVV), której liderem jest Geert Wilders. Uzyskała wynik 13,1% i wprowadziła do izby niższej 20 przedstawicieli.

Trzecie miejsce zajął Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny (Christen-Democratisch Appèl CDA) na czele z Sybrandem van Haersma Bumą. Formacja ta zdobyła 12,5% głosów co pozwoliło na wprowadzenie 19 deputowanych.


Źródło: Mark Rutte,
http://blogs.lse.ac.uk/europpblog/2016/10/11/2017-dutch-elections-rutte-and-wilders-draw-their-battle-lines/, [dostęp dn. 16.03.2017]; CC BY 2.0.

Czwarte miejsce przypadło partii centrowej, z programem socjalliberalnym o nazwie Demokraci 66 (Democraten 66 D66) pod przewodnictwem Alexandra Pechtolda. Poparcie 12% dało możliwość dostania się do parlamentu 19 osobom.

Holenderska Partia Socjalistyczna (Socialistische Partij SP) określana jako socjaldemokratyczna i lewicowa o eurosceptycznym programie wprowadziła 14 deputowanych (9,2% poparcia). Na czele SP stoi Emile Roemer.

Zielona Lewica (GroenLinks GL) pod kierunkiem Jesse Klaver, klasyfikowana do centrolewicy, uzyskała poparcie na poziomie 8,9%, co dało jej 14 miejsc w izbie niższej.

Do parlamentu swoich przedstawiciele wprowadziło jeszcze 7 partii politycznych, lecz każda z nich ma mniej niż 10 deputowanych. Należy spodziewać się, że za kształt przyszłego rządu będzie odpowiadał dotychczasowy premier Mark Rutte.

15.03.2017 Somalijscy piraci znowu w akcji

Od 2012 r. somalijscy piraci byli praktycznie nieaktywni. Pojawiały się komentarze, że problem piractwa przynajmniej w tej części globu został częściowo rozwiązany. Niespodziewanie kilka dni temu nastąpiło porwanie tankowca, który był w drodze z Dżibuti do Mogadiszu. Ośmioosobowa załoga, która jest przetrzymywana, pochodzi z Somalii. Statek został zakotwiczony u wybrzeży północno-wschodniej Somali, a pływa pod banderą Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Wielkie zasługi dla ograniczenia działań somalijskich piratów ma Unia Europejska, która utrzymuje jednostki wyspecjalizowane w zwalczaniu tego typu zagrożeń. Antypirackie siły morskie UE potwierdziły, że doszło do nawiązania kontaktu, w którym zażądano okup, lecz bez podania konkretnej kwoty.

Według lokalnych służb somalijskich, porywacze podają się za zubożałych rybaków, którzy stracili swój sprzęt przez kłusowników i nie mieli pomysłu na inny zarobek. Władze Somali czynią teraz działania, by zweryfikować te mało prawdopodobne informacje.

Piractwo u wybrzeży Somali w ostatnich latach straciło swój rozmach. Z jednej strony, społeczność międzynarodowa wzmogła patrole morskie na tym akwenie. Z drugiej, nastąpiło wsparcie lokalnych społeczności trudniących się rybołówstwem. Jeszcze w 2011 r. było ponad 200 aktów przemocy ze strony somalijskich piratów. Od pewnego czasu, w związku z kryzysem politycznym i religijnym w Somalii, pojawiają się ostrzeżenia, że problem piractwa może wrócić ze zdwojoną siłą. Problemem palącym jest brak poczucia bezpieczeństwa wśród obywateli oraz wysoki poziom bezrobocia. Poza tym, Somalia nie posiada własnych sił morskich, co skutkowało rozwojem kłusownictwa. To zaś mocno nadszarpnęło budżety społeczności trudniących się rybołówstwem.

15.03.2017 Wybory parlamentarne w Holandii

Większość głównych światowych portali informacyjnych, poświęciła znaczną część swoich komentarzy odbywającym się w Holandii wyborom parlamentarnym. Obok zbliżających się wyborów prezydenckich we Francji i parlamentarnych w Niemczech, są uważane za najistotniejsze dla nastrojów politycznych w Europie. Ich wyniki mogą mieć wpływ na kształt dalszej integracji najważniejszej organizacji regionalnej, Unii Europejskiej.

W Holandii wynik zostanie prawdopodobnie rozstrzygnięty między centroprawicowym premierem Mark Rutte’m, a liderem anty-imigranckiej Partii Wolności pod przewodnictwem Geerta Wildersa. Rutte ostatni etap kampanii podsumował stwierdzeniem, że wybory są szansą na „pobicie złego rodzaju populizmu”. Natomiast Wilders konsekwentnie głosił hasła chwalące Brexit, proponował Nexit (wystąpienie Holandii z Unii Europejskiej), obiecywał zamknięcie wszystkich meczetów oraz wprowadzenie zakazu używania i publikowania Koranu.

Według ostatnich przedwyborczych sondaży Patria Wolności Wildersa przewodzi w wyścigu, ale nie jest to znaczna przewaga. Zadecydują głosy wyborców niezdecydowanych. Poza tym, holenderski system proporcjonalny liczenia głosów skutkuje tym, że powyborcze koalicje rządowe są koniecznością. Zwycięstwo Wildersa może dać mu najwięcej miejsc w parlamencie, ale brak zdolności koalicyjnych – żadna partia uczestnicząca w wyborach oficjalnie nie chce koalicji z Partią Wolności – może skutkować, że pozostanie bardzo silną partią, ale jednak opozycyjną.

W odbywających się wyborach startuje aż 28 partii politycznych. Do zdobycia jest 150 miejsc w holenderskim parlamencie. Według sondaży 7 partii politycznych ma szansę wprowadzić więcej niż 10 deputowanych i przez to mieć wpływ na kształt koalicji.

Kolejne wybory, przy których establishment europejski wstrzyma oddech, już za miesiąc we Francji. Niemieckie wybory we wrześniu.

Na uwagę zasługuje fakt, że w tle holenderskiej kampanii przedwyborczej znalazły się relacje dyplomatyczne z Turcją, gdzie wkrótce referendum odnośnie zmian w systemie politycznym.

13.03.2017 Lider opozycji w Nigrze zaocznie skazany

Jeden z czołowych opozycjonistów w Republice Nigru, Hama Amadou został skazany na rok więzienia za przemyt dzieci. Skazany obecnie przebywa we Francji skąd nie zamierza w najbliższym czasie wracać.

Zarówno Amadou, jak i jego obrońcy nie byli obecni podczas wydania wyroku. Argumentowali, że nie będą uczestniczyć w procesie, który jest parodią sprawiedliwości. W akcie oskarżenia zapisano, że Amadou miał nielegalnie wywozić noworodki z Nigerii. Miał brać za to gratyfikacje finansowee. Skazany do końca wszystkiemu zaprzeczał.

Podczas ostatnich wyborów prezydenckich, które miały miejsce w marcu 2016 r. Hama Amadou wystartował przeciwko Mahamadou Issoufou’wi, który pełni urząd głowy państwa od 2011 r.
Według oficjalnych wyników Issoufou zwyciężył zdecydowanie, uzyskując poparcie ponad 92% ważnie oddanych głosów. Amadou był jego głównym kontrkandydatem, i z tego powodu już pojawiają się sugestie, że proces i wyrok to polityczna zemsta prezydenta.

W sentencji wyroku podano, że Amadou wraz z małżonką mięli sprowadzać dzieci z Nigerii, żeby później odsprzedawać je zamożnym parom w Nigrze. Proceder ten miał dotyczyć około 30 małoletnich Nigeryjczyków.
Prawnicy oskarżonego skupili się na odroczeniu postępowania w celu uzyskania czasu na przesłanie dokumentacji do Francji i uzyskanie odpowiedzi. Wnioski obrońców były konsekwentnie odrzucane.
Według prawników wyrok ma uniemożliwić kandydowanie w wyborach skazanemu, które odbędą się w 2021 r. Zapowiedzieli już odwołanie od wyroku.


Źródło: Mahamadou Issoufou,
http://www.slateafrique.com/665109/lelection-dissoufou-au-niger-zone-grise-de-la-democratie, [dostęp dn. 13.03.2017]; UNCTAD/Flickr, CC BY-SA.

12.03.2017 Turecki prezydent żąda sankcji przeciwko Holandii

Prezydent Turcji Tayyip Erdogan w związku z narastającym kryzysem dyplomatycznym stwierdził, że Holandia zachowuje się jak „bananowa republika” i powinny zostać nałożone przeciwko niej sankcje. Jest to skutek zablokowania możliwości wystąpienia tureckich ministrów przed obywatelami Turcji zamieszkującymi właśnie Holandię.

W przyszłym miesiącu w Turcji odbędzie się referendum. Obywatele odpowiedzą w nim na pytanie, czy chcą przekształcenia tureckiego systemu parlamentarnego w prezydencki. Tym samym pozycja ustrojowa głowy państwa, którym obecnie jest Erdogan, zostanie wzmocniona. Turecki prezydent szuka poparcia wśród Turków mieszkających nie tylko w kraju, ale także poza nim. Spora mniejszość turecka mieszka w Niemczech oraz w Holandii.

Obecny kryzys dyplomatyczny potęgowany jest kontrowersyjnymi wypowiedziami polityków i dyplomatów. Minister spraw zagranicznych Turcji, Mevlut Cavusoglu w przemówieniu w Paryżu opisał Holandię jako „stolicę faszyzmu”, gdyż uniemożliwia ona ministrom tureckim kontakt z Turkami żyjącymi poza granicami kraju. Oficjalnie utrudnienia politykom Turcji w kontakcie z tureckimi obywatelami motywowano kwestiami bezpieczeństwa. Istnieje obawa, że problemy wewnętrzne Turcji mogą zostać przeniesione do środowisk emigranckich w Europie.

Przebieg wydarzeń, który doprowadził do kryzysu był następujący: najpierw holenderski rząd nie zezwolił na lądowanie samolotu Cavusoglu, co było związane ze skandalicznymi wypowiedziami Erdgogana (opisał Holandię w kategorii „resztek nazizmu”), a następnie odeskortował minister Fatme Betul Sayan Kaya do Niemiec. Skutkiem tego były wielotysięczne demonstracje Turków mieszkających w Holandii i starcia z policją. We Francji pozwolono członkom tureckiego rządu na spotkanie z turecką mniejszością.

Wydarzenia te dzieją się na kilka dni przed wyborami parlamentarnymi w Holandii. Według przedwyborczych sondaży dużą szansę na zwycięstwo ma antyislamska Partia Wolności Geerta Wildersa.

Austria i Szwajcaria również odmówili tureckim ministrom prowadzenia kampanii na ich terytorium. Kanclerz Niemiec Angela Merkel zapowiedziała, że zrobi wszystko aby nie dopuścić do rozprzestrzeniania się tureckich konfliktów wewnętrznych na niemieckie terytorium.

12.03.2017 Wielka Brytania przed najtrudniejszymi negocjacjami

Minister ds. wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, David Davis potwierdził, że już w najbliższy wtorek 14 marca mogą rozpocząć się rozmowy z Brukselą. Ich tematem ma być właśnie wyjście Londynu ze struktur unijnych. Jednocześnie potwierdził, że „rozwód” musi zakończyć się podpisaniem specjalnej umowy odnośnie przyszłych relacji. Wyjście z Unii bez traktatu jest mało realne.

Przed konserwatywną premier Theresą May – według wielu komentatorów – niezwykle trudne zadanie. Od przyjętej strategii negocjacyjnej zależeć będzie polityczna i gospodarcza przyszłość Wielkiej Brytanii. Już pojawiają się sugestie, że rozmowy dotyczące traktatu potwierdzającego Brexit, będą należeć do najtrudniejszych od zakończenia II wojny światowej.

Parlamentarna komisja ds. zagranicznych podkreśliła i jednocześnie zaapelowała do rządu, by w przyjętej strategii przyjął, że wyjście Wielkiej Brytanii z Unii może odbyć się bez podpisania końcowej umowy. Taka formuła w ostateczności byłaby dobra dla Brukseli, ale na pewno nie dla Londynu. May postawiono zadanie przyjęcia wszystkich możliwość scenariuszy, bez względu na wynik trudnych rozmów.

Komisja zasugerowała, że załamanie negocjacji – które jest możliwe – byłoby szkodliwe i miało „destrukcyjny wynik”. Brytyjskie sfery rządowe uspokajają, że to będą trudne rozmowy ale są dobrej myśli. Nie zmienia to faktu, że w Londynie coraz częściej można usłyszeć myśl, że w przypadku problemów w trakcie negocjacji Bruksela będzie chciała odejścia z UE Wielkiej Brytanii na zasadzie bezceremonialnego pożegnania. To może pogłębić już istniejący niepokój.

Sytuacja polityczna w samej Wielkiej Brytanii jest również trudna. W samej Partii Konserwatywnej, która rządzi krajem, nie ma jednego głosu odnośnie przyszłej strategii. Wielu deputowanych z różnych środowisk politycznych domaga się, by w procesie negocjacyjnym głos miała również władza ustawodawcza. Panuje powszechne jednak przekonanie, że decyzja obywateli w zeszłorocznym referendum w żaden sposób nie może zostać podważona.

11.03.2017 Świat na krawędzi największej katastrofy humanitarnej od 1945 r.

Według Organizacji Narodów Zjednoczonych ONZ, tak katastrofalnej sytuacji humanitarnej świat nie widział od zakończenia II wojny światowej. Podsekretarz Generalny ONZ do Spraw Humanitarnych i Koordynator Pomocy w Sytuacjach Kryzysowych, Stephen O'Brien stwierdził, że ponad 20 milionów osób zagrożonych jest śmiercią z głodu w Jemenie, Somalii, Sudanie Południowym i Nigerii.

Według Funduszu Narodów Zjednoczonych na Rzecz Dzieci UNICEF tylko w tym roku z powodu niedożywienia śmierć może ponieść nawet 1,4 miliona dzieci. Według O'Briena tylko do lipca będzie potrzebne nawet 4,4 miliarda dolarów amerykańskich by nie dopuścić do katastrofy. W przemówieniu do Rady Bezpieczeństwa ONZ powiedział: „Już na początku roku mamy do czynienia z największym kryzysem humanitarnym od czasu powstania Organizacji Narodów Zjednoczonych. (…) Już teraz, ponad 20 milionów osób w czterech krajach zostało dotkniętych głodem. Bez zbiorowego i skoordynowanego wysiłku świata, ludzie będą po prostu umierać z głodu. Znacznie więcej będzie cierpiało i umierało z powodu chorób”.

Miesiąc wcześniej z podobnym apelem o reakcję świata na dramatyczną sytuację humanitarną w czterech państwach wyszedł Sekretarz Generalny ONZ, Antonio Guterres. Do chwili obecnej, pomimo obietnic wielu państw, udało się wygenerować zaledwie 90 milionów dolarów amerykańskich na pomoc humanitarną.

Według wstępnych szacunków, tylko w Jemenie co 10 minut umiera jedno dziecko. 2/3 obywateli tegoż państwa potrzebuje natychmiastowej pomocy. Jako jedną podstawowych przyczyn tak dramatycznej sytuacji jest przedłużający się konflikt między stroną rządową wspieraną przez koalicję stworzoną rękoma Arabii Saudyjskiej, a powstańcami ze wspólnoty etnicznej Huthi.

Konflikty wewnętrzne, rozpad państwa czy fundamentalizm islamski stoją za dramatyczną sytuacją humanitarną w Sudanie Południowym, Somalii i Nigerii. Działania całego świata są w tej sytuacji niezbędne.

10.03.2017 Trump zaprasza Abbasa do Białego Domu

Amerykański prezydent Donald Trump zaprosił do Białego Domu przywódcę Palestyńczyków, Mahmuda Abbasa. Odwiedziny mają nastąpić „bardzo szybko”. Taka oferta padła podczas pierwszej rozmowy telefonicznej między Trumpem, a prezydentem Autonomii Palestyńskiej.

W lutym 2017 r. doszło do spotkania przywódcy USA z premierem Izraela, Benjaminem Netanjahu. Wtedy też padły dość kontrowersyjne słowa. Stany Zjednoczone miały rezygnować ze sposobu rozwiązania konfliktu bliskowschodniego polegającego na utworzeniu dwóch państw: żydowskiego, które już istnieje, i palestyńskiego. Tak zwane rozwiązanie dwupaństwowe było uważane za najlepszy sposób zakończenia konfliktu.

Kryzys izraelsko-palestyński już od dłuższego czasu w żaden sposób nawet nie zbliżył się do punktu, który można by uznać za efektywne rozwiązanie. Ostatnie rozmowy prowadzone przy pośrednictwie Stanów Zjednoczonych załamały się w kwietniu 2014 r. Ostatnio komentatorzy podkreślają, że administracja Trumpa coraz wyraźniej wspiera interesy Izraela.

Rzecznik Abbasa potwierdził, że do spotkania dojdzie, a jego głównym celem ma być przedyskutowanie sposobów ożywienia rozmów pokojowych. Poza tym, Palestyńczycy będą chcieli podkreślić problem nielegalnego żydowskiego osadnictwa na obszarach palestyńskich i konieczność uznania rozwiązania dwupaństwowego za najlepszy sposób zakończenia konfliktu.

10.03.2017 Park Geun-hye traci urząd prezydenta Korei Południowej

Po kilku miesiącach politycznego chaosu w Korei Południowej, sędziowie podjęli uchwałę o podtrzymaniu decyzji południowokoreańskiego parlamentu o zniesieniu z urzędu prezydent Park Geun-hye. Jest to pierwszy przypadek w tym państwie, gdy demokratycznie wybrany przywódca traci urząd w wyniku skutecznie przeprowadzonej procedury impeachmentu.

Decyzja sędziów Trybunału Konstytucyjnego była jednomyślna i jest związana ze skandalem korupcyjnym wokół Choi Soon-sil, która jest bliską przyjaciółką odwołanej pani prezydent. W skutek tego, niektórzy komentatorzy sugerują, że Park Geun-hye może spodziewać się zarzutów złamania prawa.

Same okoliczności ogłoszenia wyroku nie były spokojne. Po raz kolejny na ulice wyszli obywatele protestujący w związku z skandalem, którzy wstrząsnął polityczną sceną Korei Południowej. Zdaniem policji zmarło co najmniej dwóch protestujących, którzy opowiadali się za usuniętą prezydent. Społeczeństwo mocno się podzieliło, co ma swój wyraz w przeprowadzanych protestach za i przeciw Park Geun-hye.

W ciągu najbliższych 60 dni muszą odbyć się wybory prezydenckie. Hwang Kyo-ahn, który pełni obowiązki prezydenta zaapelował o spokój. Ostrzegł, że dalsze „nakręcanie” polityczne sytuacji kryzysowej może doprowadzić do rozprzestrzeniania się konfliktu wewnętrznego.

Głównym powodem politycznego kryzysu była bliska przyjaźń między Park Geun-hye a Choi Soon-sil. Przyjaciółka byłej pani prezydent jest oskarżana o wykorzystywanie swojej znajomości do wywierania presji na koreańskie firmy w celu uzyskania od nich dotacji dla prowadzonej przez nią fundacji non-profit. W późniejszym etapie była prezydent Park Geun-hye miała chronić koleżankę poprzez utrudnianie dostępu do dokumentów publicznych.

W grudniu 2016 r. parlament podjął decyzję o usunięciu prezydent z urzędu. Trybunał Konstytucyjny miał podjąć decyzję o podtrzymaniu lub odrzuceniu decyzji władzy ustawodawczej – od grudnia formalnie nastąpiło zawieszenie w pełnieniu obowiązków. Sędziowie podkreślili, że Park Geun-hye złamała prawo poprzez zezwolenie przyjaciółce na wgląd do tajemnicy służbowej oraz wtrącanie się do spraw państwa.

09.03.2017 Donald Tusk wybrano na kolejną kadencję

Podczas szczytu Rady Europejskiej, najważniejszego organu Unii Europejskiej, przywódcy państw członkowskich podjęli decyzję o przedłużeni kadencji Donalda Tuska jako przewodniczącego Rady o kolejne 2,5 roku.

Na 28 państw biorących udział w głosowaniu, tylko Polska była przeciwna.
Jako powód braku poparcia dla Tuska, polski rząd podkreślał nie do przyjęcia zaangażowanie w wewnętrzne sprawy kraju po stronie opozycji.

Premier Beata Szydło proponowała innego kandydata, europosła Jacka Saryusz-Wolskiego. Jednocześnie podkreślała, że kandydat na tak ważne stanowisko unijne powinien posiadać poparcie rządu kraju, z którego pochodzi.

Uważa się, że przed Przewodniczącym Rady w nadchodzącej kadencji stoi nie lada zadanie, polegające na wynegocjowaniu warunków wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

Premier Szydło zapowiedziała, że nie przyjmie konkluzji ze szczytu Rady, co może przeszkodzić Tuskowi w objęciu stanowisku.
Pojawiają się sugestie, że szukane są sposoby ominięcia przepisu o jednomyślności przy przyjmowaniu konkluzji po szczycie.


Donald Tusk,
http://blogs.lse.ac.uk/europpblog/2014/10/17/donald-tusks-presidency-of-the-european-council-will-present-as-many-challenges-for-poland-as-opportunities/,
[dostęp dn. 0.03.2017]; CC-BY-SA-3.0.

09.03.2017 Stany Zjednoczone wyślą dodatkowe siły do Syrii

Amerykańska administracja podjęła decyzję o wysłanie dodatkowych 400 żołnierzy do Syrii. Ich celem ma być wsparcie lokalnych sił w operacji polegającej na odbiciu z rąk fundamentalistów z Państwa Islamskiego ISIS miasta Rakka na północy państwa syryjskiego.

W ciągu ostatnich dni do Syrii wysłano już jednostki piechoty morskiej Marines, które mają za zadanie opanować przyczółek do przygotowywanej ofensywy. Z tego miejsca mają zostać przez artylerię ostrzelane pozycje bojowników islamskich w mieście. Komentatorzy sugerują, że atak na miasto ma się rozpocząć w ciągu kilku najbliższych tygodni.

Do tej pory amerykańska aktywność w wojnie domowej w Syrii polegała na wsparciu technicznym oraz doradztwie wojskowym. Objęto nią demokratyczne siły syryjskie oraz powstańców kurdyjskich.

Tylko w ostatnich dniach zauważa się intensyfikację działań sił powietrznych koalicji przeciwko ISIS. Niestety, dzieje się to często kosztem życia niewinnych cywili. Atak na Rakkę miał kosztować życie 20 osób, a we wsi Matab – będącej pod kontrolą fundamentalistów – śmierć miało ponieść co najmniej kilkoro dzieci.

Pierwsze jednostki artyleryjskie piechoty morskie, które już dotarły do Syrii, wyposażone są w ultralekkie haubice kalibru 155 mm. Cechą charakterystyczną tego sprzętu jest donośność, która wynosi około 32 kilometrów, co pozwala na skuteczny ostrzał pozycji islamistów bez niebezpieczeństwa bezpośredniej odpowiedzi ze strony sił kontrolujących Rakkę.

Według komentatorów decyzja Waszyngtonu o wysłaniu sił do Syrii wiąże się z topniejącymi siłami ISIS i powolną utratą kontroli nad częścią terytorium Syrii. Jednostki amerykańskie mają za zadanie przyspieszyć klęskę Państwa Islamskiego. Większość dowódców ISIS walczących w syryjskiej wojnie domowej to dawni oficerowie irackiej armii z czasów reżimu Saddama Husajna.

Za czasów administracji Baracka Obamy wysłano do Syrii instruktorów, którzy zajmowali się szkoleniem około 30 tysięcy żołnierzy walczących w Syryjskich Siłach Demokratycznych SDF oraz powstańców kurdyjskich. Było ich nieco ponad 500.

Obecnie oprócz jednostek Marines, w Syrii aktynie mają działać amerykańscy żołnierze z formacji lekkiej piechoty Rangers. Obecność wojsk Stanów Zjednoczonych ma być tylko czasowa.

08.03.2017 Rząd Mjanmy podejrzewany o zbrodnie przeciwko ludzkości

Republika Mjanmy, w związku z doniesieniami Organizacji Narodów Zjednoczonych ONZ o zbrodniach rządu przeciwko muzułmańskiej mniejszości Rohingya na północy stanu Rakhine, sprzeciwi się powołaniu międzynarodowej komisji śledczej. Obecna sesja Rady Bezpieczeństwa potrwa do 24 marca 2017 r. i należy spodziewać się decyzji w tej sprawie.

Zdaniem ONZ, policja i siły zbrojne miały dopuścić się morderstw i masowych gwałtów na ludności ze wspólnoty etnicznej Rohingya. Wiele wiosek miało zostać spalonych. Czyny te miały wypełnić takie kategorie przestępstw międzynarodowych jak czystki etniczne, czy zbrodnia przeciwko ludzkości.

Operacja sił bezpieczeństwa Mjanma trwa od 9 października 2016 r. Bezpośrednią przyczyną działań władz był atak powstańców z ludu Rohingya na posterunki graniczne przy granicy z Bangladeszem. W wyniku działań do sąsiedniego Bangladeszu miało uciec 70 tysięcy mieszkańców stanu Rakhine.

Według dyplomatów z Unii Europejskiej, zamiast międzynarodowego śledztwa, należałoby dać więcej czasu dla rządu Mjanmy, na czele z Aung San Suu Kyi. Jednak według organizacji zajmującej się ochroną praw człowieka, poprzednie komisje stworzone przez Kyi'a raczej tuszowały przestępstwa i nie miały nic wspólnego z dochodzeniem do prawdy i sprawiedliwości.

08.03.2017 Rosja zagrożeniem dla NATO?

Wiceprzewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów Stanów Zjednoczonych, gen. Paul Selva w wywiadzie stwierdził, że Federacja Rosyjska rozmieszczając samosterujące pociski dalekiego zasięgu łamie "ducha i intencję" traktatu o kontroli zbrojeń oraz stwarza realne zagrożenie dla Paktu Północnoatlantyckiego NATO.

Wypowiedź Selva to pierwsze publiczne oskarżenie przeciwko Rosji autorstwa tak wysokiej rangą przedstawiciela amerykańskich sił zbrojnych. Jest to skutek doniesień o wdrożeniu przez Moskwę tajnego programu rozmieszczenia pocisków SSC-8. Tym samym, zdaniem Selva, Kreml miał złamać zapisy Układu o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego zasięgu (Treaty on Intermediate-range Nuclear Forces INF) z 1987 r. Pierwsze doniesienia o możliwym złamaniu INF pojawiły się już w 2014 r.

Zdaniem Selvy, działania Rosji powodują, że amerykańskie obiekty w Europie znalazły się w zasięgu pocisków, które być może mają zdolność przenoszenia ładunków nuklearnych. Całe NATO znalazło się w sytuacji niebezpiecznej.

Jak do tej pory amerykańska administracji nie podjęła żadnych dyplomatycznych działań w celu rozwiązania obecnej sytuacji. Faktem pozostaję, że przed siłami zbrojnymi USA postawiono zadanie przeglądu możliwych scenariuszy oraz działań przy użyciu broni nuklearnej.

W 2015 r., kiedy amerykański Departament Stanu ponowił oskarżenia o złamaniu przez Rosję zapisów INF, Moskwa odpowiedziała, że Waszyngton prowadzi "dyplomację przez megafon" i zaprzeczyła oskarżeniom.

07.03.2017 Ofensywa na Mosul trwa

Jak donosi BBC, iracka armia ogłosiła kolejny sukces w walce z Państwem Islamskim ISIS, które ma polegać na przejęciu kontroli nad budynkami administracji, muzeum oraz oddziału banku centralnego w zachodniej części miasta Mosul – ostatniej twierdzy fundamentalistów w Iraku. Zajęto również Most al-Hurriya nad rzeką Tygrys.

Komentatorzy podkreślają, że ten sukces umożliwi przeprowadzenie działań mających na celu przejęcie kontroli nad gęsto zaludnionym obszarem Starego Miasta. Cywile masowo obecnie opuszczają swoje domy.

Wschodnia część Mosulu została zajęta w styczniu 2017 r. Operacja wojskowa mająca na celu odbicie zachodniej części miasta rozpoczęła się 19 lutego 2017 r. i z dużymi problemami posuwa się naprzód. Bojownicy Państwa Islamskiego wykorzystując cywili jako żywe tarcze nie odpuszczają i bronią niemal każdego budynku.

Zajęte budynki administracji to kolejny sukces irackiej armii po przejęciu kontroli nad lotniskiem. Cała operacja została poprzedzona całonocnym bombardowaniem. W konsekwencji zajęty obszar jest mocno zniszczony, a budynki częściowo zburzone.

Według Organizacji Narodów Zjednoczonych bezpośrednio narażonych na utratę zdrowia lub życia w strefie działań wojennych może być nawet 800 tysięcy cywili. Tylko w ostatnim tygodniu ponad 42 tysiące obywateli zostało zmuszonych do opuszczenia swych domów.

07.03.2017 Stany Zjednoczone wzmacniają Koreę Południową

Stany Zjednoczone podjęły decyzję o rozmieszczeniu na obszarze Korei Południowej elementów tarczy antyrakietowej. Niektórzy komentatorzy krytykują to sugerując, że może to jeszcze bardziej zadrażnić relacje z Koreą Północną.

Rakietowy system antybalistyczny (Terminal High Altitude Area Defense THAAD) został zaprojektowany w celu niwelowania zagrożenia ze strony Phenianu. Obecne działania USA ściśle związane są z aktywnością militarną północnokoreańskiego reżimu komunistycznego. Zaledwie dzień wcześniej, łamiąc prawo międzynarodowe, wystrzelone zostały kolejne pociski balistyczne.

Na uwagę zasługuje fakt, że wspomniana decyzja nie spodobała się innym państwom regionu. Minister spraw zagranicznych Chińskiej Republiki Ludowej Geng Shuang stwierdził, że Pekin wyraża kategoryczny sprzeciw instalacji THAAD, która już działa na Hawajach i wyspie Guam.


THAAD, http://isdp.eu/publication/korea-thaad/,
[dostęp dn. 07.03.2017]; Creative Commons.

Zarówno Rosja, jak i Chiny uważają, że amerykańska tarcza antyrakietowa już dawno przestała mieć charakter defensywny, a zainstalowane radary mają taki zasięg, że mogą infiltrować teren zarówno chiński, jak i rosyjski.

W oficjalnym oświadczeniu amerykańskiej armii możemy przeczytać, że pierwsze elementy systemu zostały już wysłane do Seulu. Natomiast południowokoreańska agencja Yonhap podała, że cała instalacja ma być aktywna już w kwietniu 2017 r.

06.03.2017 Trudne relacje Wenezueli i Peru

Władze Wenezueli, które są zdominowane przez lewicowych polityków, w ostatnim czasie nie szczędzą mało dyplomatycznych określeń na peruwiańskiego przywódcę.

Obecnie prezydentem Peru jest Pedro Pablo Kuczynski. Rządzący Wenezuelą wyzywają go od tchórzy i psów. Ma to być związane z jego rzekomo "służalczą" postawą względem Stanów Zjednoczonych.

Kuczynski znany jest ze swego krytycznego podejścia do wszelkich form socjalizmu, który prezentują wenezuelscy przywódcy. Ten były bankier z Wall Street niespełna rok temu wygrał peruwiańskie wybory prezydenckie. Zasłynął jako jeden z nielicznych krytyków wenezuelskiego ruchu Chavismo, który powstał na cześć zmarłego przed czterema laty prezydenta Hugo Chaveza. Obecnie prezydentem Wenezueli jest Nicolas Maduro. Władze Peru zapowiedziały protest przeciwko ich zdaniem obraźliwego tonu wenezuelskich władz odnośnie prezydenta Kuczynskiego.

W ostatnim czasie, jak podkreślają komentatorzy, ruchy prawicowe zyskują na znaczeniu. Oprócz w Peru, władzę przejęły również w Brazylii i Argentynie. Lewica wciąż rządzi w Wenezueli, Boliwii, Kubie, Nikaragui i Ekwadorze.


Źródło: Prezydent Pedro Pablo Kuczynski,
http://www.mo.be/wereldblog/spelletje-schaak-tussen-populisme-en-technocratie-peru, [dostęp dn. 06.03.2017]; CC BY-NC 2.0.

06.03.2017 Kolejny incydent irańsko-amerykański

Jak donosi agencja Reutera, powołując się na anonimowe źródło z amerykańskiej administracji, w minioną sobotę 4 marca 2017 r. doszło do kolejnego incydentu między marynarką USA i Iranu.

Na obszarze Cieśniny Ormuz, jednostki nawodne Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej z Iranu zbliżyły się niebezpiecznie do okrętu Stanów Zjednoczonych. Nie wiadomo czy był to atak, czy tylko działania pozorowane, które miały wyglądać na atak w celu zbadania sposobu reakcji amerykańskiego dowódcy. Prawdopodobnie doszło do wymiany ognia, w wyniku którego irańskie jednostki wycofały się.

Amerykański okręt nadzoru elektronicznego USNS Invincible miał zostać zaatakowany przez irańskie jednostki, które zbliżyły się na odległość 600 jardów – przy przyjęciu, że 1 jard to niecałe 92 centymetry. Invincible miał być w towarzystwie trzech brytyjskich okrętów Royal Navy.

Na razie nie ma oficjalnej reakcji władz USA, jak i Waszyngtonu.

05.03.2017 Przed spotkaniem na szczycie Izrael-Rosja

W najbliższy czwartek 9 marca 2017 r. odbędzie się spotkanie w Moskwie, w którym udział weźmie premier Izraela Benjamin Netanyahu oraz prezydent Rosji Władimir Putin. Izraelski przywódca zapowiedział, że głównym tematem będzie wzrost aktywności Iranu na Bliskim Wschodzie, co jest przez Izraelczyków odbierane jako poważne zagrożenie.

Według opinii Netanyahu, bez względu na to czy zostanie podpisany traktat kończący wojnę domową w Syrii, głównym celem Iranu jest wzmocnienie swej pozycji poprzez stałą obecność wojskową na syryjskim terytorium. Zdaniem izraelskiego przywódcy, w ten sposób Irańczycy chcą zagwarantować sobie możliwość otwarcia nowej linii frontu biegnącej przez Wzgórza Golan. Netanyahu chce zapewnić Putina, że Izrael nigdy nie zgodzi się na wojskową, stałą obecność Iranu w Syrii.

W związku z toczącą się wojną domową na obszarze państwa syryjskiego, Iran podjął decyzję o wysyłaniu sił milicji, które mają wesprzeć wieloletniego przywódcę tegoż państwa, Baszczara al-Assada. Federacja Rosyjska również popiera dotychczasowego prezydenta Syrii, ale ze względu na swoje wpływy i pozycję Moskwa uważana jest za to państwo, które może realnie wpłynąć na prowadzonych obecnie rokowaniach pokojowych w Genewie.

Dla Tel Awiwu wzrost pozycji Teheranu w regionie po sześciu latach nieskończonej wojny w Syrii to powód do niepokoju. Baszczar al-Assad może liczyć nie tylko na Gwardie Rewolucyjną z Iranu ale także inne szyickie jednostki paramilitarne, takie jak Hezbollah. Teheran zwraca uwagę na kwestie religijne i konieczność obrony szyickich miejsc świętych. Stąd sugestie o konieczności utworzenia baz morskich – nie tylko w Syrii, ale też w Jemenie.


Źródło: Benjamin Netanyahu,
https://biblepropheciesfulfilled.blogspot.com/2015/04/was-date-benjamin-netanyahu-spoke-to.html, [dostęp dn. 05.03.2017]; CC BY-SA 2.0.

04.03.2017 Libijski chaos

Jak donosi BBC, w ostatnich dniach miały miejsce walki o terminale naftowe na wschodzie Libii. Starły się frakcje zbrojne reprezentujące różne interesy polityczne. Według wciąż niepotwierdzonych danych, siły podległe generałowi Khalifowi Haftarowi miały stracić kontrolę nad tym terytorium. Obecnie na terenie Libii istnieją dwa rządy, które nawzajem siebie zwalczają. Poza tym istnieje duża liczba mniejszych organizacji paramilitarnych, nad którymi nie ma żadnej kontroli. Tym samym oda rządy nie dzielą między siebie całego terytorium Libii, a tylko jego część.

Generał Khalifa Haftar jest sojusznikiem rządu, które oparł swoje działania na mieście Tobruk na wschodzie państwa. Na wschodzie też znajdują się cztery terminale, o które toczyły się walki. Natomiast w Trypolisie sformowany został konkurencyjny rząd, który posiada wsparcie i akceptację ze strony Organizacji Narodów Zjednoczonych. Haftar stoi na czele Libijskiej Armii Narodowej LNA, która wsławiła się wyparciem islamskich fundamentalistów z ostatniej twierdzy w Libii, Bengazi. Prowadził również wiele działań przeciwko lokalnym, nikomu nie podległym samozwańczym milicjom.

Mniej więcej pół roku temu gen. Haftar zajął cztery terminale (Zuitina, Brega, Ras Lanuf oraz Sidra) i umożliwił Libii ponownie eksport ropy naftowej po dwóch latach przerwy. Obecnie co najmniej trzy terminale są w rękach koalicji lokalnej milicji i fundamentalistów z Brygad Obronnych Benghazi BDB. Sytuacja jest jednak niestabilna, a obszar przechodzi z rąk do rąk.

04.03.2017 Głód w Somalii

Premier Somalii Hassan Ali Haire oficjalnie potwierdził, że z powodu długotrwałej suszy tylko w ciągu ostatnich 48 godzin z powodu głodu zmarło 110 obywateli. Ta wypowiedź to pierwsze w tym państwie potwierdzenie przypadków śmierci głodowej w południowo-zachodnim regionie o nazwie Bay. Wcześniej prezydent kraju, Mohamed Abdullahi Farmajo uznał panującą suszę za "katastrofę narodową".

Według niektórych komentatorów sytuacji w Somalii, nie posiadamy wiarygodnych i kompletnych danych odnośnie skutków suszy. Pojawiają się sugestie, że wkrótce somalijskie władze ogłoszą stan głodu w państwie lub, że polityczni decydenci dawno powinni to zrobić. Podkreśla się, że według szacunków bezpośrednie zagrożenie permanentnym niedoborem żywności może objąć 3 miliony osób.

Dodatkowo sytuację humanitarną komplikują doniesienia z takich miast jak Awdinle, również z regionu Bay. Miało tak umrzeć z powodu epidemii cholery już co najmniej kilkadziesiąt osób. Choroba ta szybko rozprzestrzenia się, głównie za sprawą problemów z dostępnością do wody pitnej.

Przyjmuje się, że za długotrwałą suszę odpowiada zjawisko pogodowe El Niño, które polega na utrzymywaniu się przez długi czas wysokiej temperatury na obszarze strefy równikowej Pacyfiku. Zjawisko to dotknęło wschodnią i południową Afrykę. W pierwszej kolejności ucierpiały zwierzęta, które w ostatnim czasie umierały masowo.

W 1992 r. Somalia również miała problemy z dostępem do żywności. Zmarło wówczas ponad 220 tysięcy osób. W latach 2010-2012 śmierć z niedożywienia pochłonęła ponad 200 tysięcy ofiar. Z głodem zmagają się obecnie też rządy Jemenu, Sudanu Południowego oraz Nigerii. Sudan Południowy niedawno ogłosił stan głodu w stanie Unity.

02.03.2017 Przywrócono pobór do wojska w Szwecji

Rząd Szwecji podjął decyzję, popartą przez członków władzy ustawodawczej, że od 1 stycznia 2018 r. zostanie przywrócony pobór do wojska. W konsekwencji do armii zostanie wcielonych około 4 tysięcy osób – zarówno kobiet i mężczyzn. Wszyscy będą z rocznika 1999.

Sama Szwecja jest traktowana jako państwo neutralne, nie związane z żadnym sojuszem militarnym. Zaniepokojenie szwedzkich władz wzbudziła jednak aktywność Federacji Rosyjskiej na obszarze Morza Bałtyckiego.

We wrześniu 2016 r. na wyspie Gotlandia przywrócono garnizon wojskowy. Poza tym, od pewnego czasu wzmacniana jest współpraca z Finlandią. Oba kraje nie są częścią Paktu Północnoatlantyckiego NATO – w przeciwieństwie do Danii i Norwegii.

Celem poboru jest zapewnienie armii szwedzkiej wojskowych specjalistów lub rezerwistów. Służba wojskowa ma trwać od 9 do 12 miesięcy. Tym samym - podobnie jak w Norwegii - szwedzka armia ma składać zarówno z poborowych, jak i ochotników.

Do 2010 r. Szwecja posiadała armię z poboru, ale wtedy powoływani byli tylko mężczyźni. Obecnie władze nie wprowadziły ograniczeń płciowych. Według danych za 2015 r., szwedzka armia etatowo liczyła 52 tysiące żołnierzy, z czego tylko 20 tysięcy to stały personel. Pozostali to siły obrony terytorialnej.

02.03.2017 Marine Le Pen straciła immunitet

Kandydatka skrajnie prawicowego Frontu Narodowego, eurodeputowana oraz kandydatka w wyborach prezydenckich we Francji, które mają odbyć się w kwietniu 2017 r., decyzją Parlamentu Europejskiego straciła immunitet. Jest to spowodowane dochodzeniem francuskich organów sprawiedliwości odnośnie umieszczenia przez Le Pen na swoim profilu na twiterze brutalnych zdjęć przedstawiających przemoc ze strony Państwa Islamskiego ISIS.

Fakt, że liderka Frontu Narodowego była eurodeputowaną i chronił ją immunitet, miało rzekomo ograniczać możliwości przeprowadzenia śledztwa w sprawie zdjęć, na których między innymi można zobaczyć moment egzekucji amerykańskiego dziennikarza Jamesa Foleya. Prywatny akt oskarżenia wnieśli rodzice Foleya.

Według ostatnich francuskich sondaży przedwyborczych, szansę na drugą turę mają właśnie Le Pen oraz niezależny kandydat centrowy Emmanuel Macron. W starciu tych dwóch kandydatów, obecnie większe szanse na zwycięstwo sondaże dają Macron’owi.

Marine Le Pen uznała obecne działania Parlamentu Europejskiego za próbę wpływania na wybory we Francji. Sama sprawa ewentualnego uchylenia immunitetu zbiegła się w czasie z ogłoszeniem przez Macrona swego programu wyborczego. Le Pen odrzuca wszelkie zarzuty stawiane przeciwko niej. Na uwagę zasługuje fakt, że głosowanie nad uchyleniem immunitetu było ściśle związane z tym konkretnym postępowaniem. Toczone jest też inne postępowanie związane z niewłaściwym wykorzystaniem funduszy Parlamentu Europejskiego przez Front Narodowy. W tej sprawie immunitet wciąż obowiązuje.

Postępowania organów sprawiedliwości przeciwko Le Pen wyraźnie nabrały tempa po tym, jak okazało się, że ma realną szansę zwyciężyć w nadchodzących wyborach prezydenckich we Francji.

01.03.2017 Robert Gabriel Mugabe na badania medyczne udał się do Singapuru

Prezydent Republiki Zimbabwe, Robert Gabriel Mugabe, który pełni urząd od 1987 r. i niedawno obchodził 93. urodziny, udał się na badania medyczne do Singapuru. Zaraz po wylocie przywódcy, strajk pracowników służby zdrowia objął kolejne osoby. Obok lekarzy młodszych stażem do protestu dołączyły pielęgniarki. Głównym żądaniem jest wypłacenie obiecanych premii za grudzień minionego roku.

Wielu komentatorów zwraca uwagę, że wieloletni przywódca Zimbabwe coraz rzadziej pokazuje się publicznie. Wyraźnie ma problemy z chodzeniem i często podpiera się o swojego asystenta. Natomiast przemowy straciły na swojej wyrazistości oraz klarowności.

O wyjeździe Mugabe do Singapuru poinformował rzecznik prezydenta, George Charamba. Nie podał jednak żadnych szczegółów odnośnie stanu zdrowia. Nieoficjalnie pojawiają się doniesienia, że prezydent może cierpieć na kataraktę oczu, lub nawet raka prostaty. Krytycy wieloletniego przywódcy twierdzą, że Mugabe musi jechać do Singapuru, gdyż wieloletnie rządy doprowadziły do upadku służby zdrowia w Zimbabwe.

Od pewnego czasu pojawiają się analizy odnośnie ewentualnej sukcesji po śmierci prezydenta Mugabe. Większość z nich podkreśla, że w ramach rządzącym nieprzerwanie od uzyskania niepodległości przez Zimbabwe w 1980 r., Afrykańskim Narodowym Związku Zimbabwe – Front Patriotyczny ZANU-PF powstały dwa obozy: pierwszy z nich związany jest z wiceprezydentem Emmersonem Mnangagwą, a drugi z pierwszą damą, Grace Mugabe. Te dwie osoby typowanie są na ewentualnego następcę Roberta Gabriela Mugabe.

01.03.2017 Francois Fillon chce „walczyć do końca”

Konserwatywny kandydat na urząd prezydenta Francji, Francois Fillon zapowiedział, że pomimo kłopotów z prawem zamierza „walczyć do końca”. Słowa te padły w kontekście skandalu finansowego oraz zawieszenia poparcia ze strony centrowych partii politycznych, która od lat wspierały Fillana.

Były premier Francji, F. Fillon przyznał niedawno, że został wezwany do stawienia się przed francuskim sądem dnia 15 marca 2017 r., gdzie prawdopodobnie jego osoba zostanie objęta specjalnym dochodzeniem w kontekście bezprawnego wypłacenia małżonce kilkuset tysięcy euro z pieniędzy publicznych za pracę, które nigdy nie wykonywała.

Podczas konferencji prasowej w siedzibie partii Les Républicains, Fillon odrzucił oskarżenia jako krzywdzące, jednocześnie zarzucił wymiarowi sprawiedliwości oraz środkom masowego przekazu „zamach polityczny” i nieuczciwe podejście do jego osoby. Zaapelował do obywateli Francji, by udzielili mu poparcia w wyborach, pomimo wspomnianych problemów.

Światowa opinia publiczna bacznie przygląda się zmiennej sytuacji przedwyborczej we Francji. Po kadencji prezydenta Francoisa Hollande’a, który jest bardzo niepopularny – co doprowadziło do rezygnacji z ubiegania się o reelekcję – wydawało się, że kandydat konserwatystów nie będzie miał problemu ze zwycięstwem. Problemy prawne Fillona, który jeszcze kilka tygodni temu był liderem wszystkich sondaży, spowodowały wzrost popularności kandydatki skrajnej prawicy, Marine Le Pen.

Fillona ostatnio doznał jeszcze jednego ciosu, a to za sprawą doradcy ds. zagranicznych Bruno Le Maire, który zrezygnował z funkcji. Jako powód podał fakt, że pomimo zapewnień o rezygnacji z kandydowaniu po oficjalnym wszczęciu dochodzenia przez organy sprawiedliwości, Fillon tego nie uczynił. Natomiast centrowa partia o nazwie Unia Demokratów i Niezależnych UDI, która popierała kandydata na urząd prezydenta, podjęła decyzję o zawieszeniu poparcia. Decyzja o wycofaniu lub podtrzymania poparcia ma zostać podjęta w przyszłym tygodniu.

Według najnowszych sondaży największe szanse na zakwalifikowanie się do drugiej tury wyborów ma Marine Le Pen oraz centrowy i politycznie niezależny Emmanuel Macron. Na dalszym miejscu jest Fillon z niewielką stratą.



2017

BIULETYN INFORMACYJNY RODM TORUŃ
WIADOMOŚCI ZE ŚWIATA W MIESIĄCU



2016

BIULETYN INFORMACYJNY RODM TORUŃ
WIADOMOŚCI ZE ŚWIATA W MIESIĄCU