SIEĆ REGIONALNYCH OŚRODKÓW DEBATY MIĘDZYNARODOWEJ






BIULETYN INFORMACYJNY RODM TORUŃ
WIADOMOŚCI ZE ŚWIATA
CZERWIEC 2018

30.06.2018 Tragedia Rohingya trwa

Rohingya – czasami określani w polskiej literaturze jako Rohingja – to muzułmańska wspólnota etniczna, która do niedawna zamieszkiwała północne obszary państwa o nazwie Republika Związku Mjanmy (dawna Birma). Ze względu na brutalną akcję wojska i sił bezpieczeństwa wielu uciekło głownie do sąsiedniego Bangladeszu. Tragedia Rohingya wciąż trwa.

Jak donosi francuska agencja informacyjna AFP, obóz przejściowy utworzony przez władze centralne Związku Mjanmy w stanie Rakhine jest gotowy, by każdego dnia przyjmować około 150 uchodźców. W ten sposób rząd wspomnianego państwa chce zatrzeć złe wrażenie i pozwolić Rohingya wrócić do swych domów; jeśli jeszcze stoją. Jednak obecnie jest on pusty, a co gorsza władze niewiele uczyniły, by zachęcić wspomnianą wspólnotę etniczną do powrotu. Nie może dziwić, że wielu z nich boi się o własne zdrowie i życie.

Władze Mjanmy zorganizowały specjalną wyprawę do obozu dla dziennikarzy. Na miejscu Win Khaing, pełnomocnik rządu ds. migrantów w obozie Nga Khu Ra, który stał pusty zaznaczył, że od stycznia funkcjonuje i jest gotowy, by spełnić pokładane w nim zadania. Jak sam zaznaczył, urzędnicy na miejscu głownie przesuwają papiery i witają przybywających dziennikarzy. Innej pracy nie mają.

Według dostępnych statystyk, od sierpnia 2017 r., kiedy to miała miejsce pacyfikacyjna operacja sił rządowych, głównie do sąsiedniego Bangladeszu uciekło około 700 tysięcy Rohingya. Natomiast od początku istnienia obozu zaledwie 200 przedstawicieli muzułmańskiej grupy etnicznej wróciło do Mjanmy.


Źródło: Główne grupy etniczne w Republice Związku Mjanmy – mapa sprzed kryzysu migracyjnego,
https://blog.education. nationalgeographic. org/ 2017/ 10/ 02/ rohingya- crisis- what- you- need- to- know/, [dostęp dn. 30.06.2018]; Map by Al Jazeera. CC-BY-SA-3.0.

Zdaniem Organizacji Narodów Zjednoczonych ONZ, w Mjanmie mieliśmy do czynienia z etnicznymi czystkami, którego codziennym elementem były zbiorowe egzekucje oraz gwałty na kobietach. Władze analizowanego państwa podkreślają, że operacja skierowana była przeciwko tylko bojownikom rekrutującym się z tej wspólnoty, zaś armia przyznała się do jednej poza procesowej zbiorowej egzekucji na podejrzanych o działalność wywrotową.

Dochodzi do kuriozalnych sytuacji, gdy władze Mjanmy chcąc pochwalić się wynikami repatriacji zwalniają z więzień przetrzymywanych Rohingya wmawiając, że byli oni wcześniej w Bangladeszu, a teraz wracają. Takie medialne „ustawki” bardzo szybko wychodzą na jaw. Komisarz ds. Uchodźców w Bagladeszu, Mohammad Abul Kalam stwierdził, że: „Proces repatriacji się nie rozpoczął”. Bangladesz już zapowiedział serię protestów do społeczności międzynarodowej.

Sytuacja Rohingya jest niezwykle trudna. W samej Mjanmie nie są oni lubiani przez innych obywateli. Formalnie wszystkich przedstawicieli tej wspólnoty etnicznej pozbawiono obywatelstwa argumentując, że tak naprawdę są to nielegalni imigranci z Bangladeszu. Po ucieczce, w ramach rządowego projektu odbudowy, wiele domostw zostało zniszczonych. Przedstawiciele ONZ mają wkrótce przybyć na miejsce i ocenić, że w Mjanmie są odpowiednie warunki, by powracający Rohingya mieli szansę na przeżycie.

Szef armii w Mjanmie, Min Aung Hlaing niedawno stwierdził, że Rohingya nie mają się czego bać, jeśli pozostaną w „wyznaczonych” dla nich miejscach. Istnieje duża obawa, że status powracających będzie podobny dla gorzej sytuowanych w systemie apartheidu Republiki Południowej Afryki RPA, Afrykańczyków.

29.06.2018 Trudne porozumienie migracyjne w UE

Dziś nad ranem pojawiły się medialne doniesienia, że doszło do porozumienia w kwestii rozwiązania kryzysu migracyjnego, który w ostatnim czasie mocno dotknął niektórych członków Unii Europejskiej. Jednak daleko jeszcze do załagodzenia wewnętrznych sporów w UE.

Jak podaje agencja Reutera, szczegóły samej umowy są niejasne i nie wszystko zostało jeszcze upublicznione. W wywiadzie niemiecka kanclerz Angela Merkel powiedziała, że wciąż istnieją różnice w takich kwestiach, które realnie mogą zagrozić istnieniu długo negocjowanego porozumienia koalicyjnego tworzącego rząd w Berlinie.

Ustalono, że relokacja przybywających uchodźców będzie się odbywała na zasadzie dobrowolności. Poza tym, mają być tworzone „kontrolowane centra”, gdzie umieszczeni będą przybywający ubiegający się o azyl, do momentu rozpatrzenia ich wniosków.

Przyjęty został również wniosek nowego włoskiego szefa rządu, Giuseppe Conte’go, by uratowani na morzu uchodźców byli pod opieką wszystkich państw członkowskich UE, a nie tylko najbliżej położonego państwa, którym najczęściej były właśnie Włochy. W Rzymie obecnie rząd tworzą antyunijne i antyestablishmentowe partie, stąd ogłosiły już one pełne zwycięstwo.

Obecnie najwięcej obaw wiąże się z sytuacją w Niemczech. Z takim trudem formułowany rząd obecnie przeżywa wewnętrznych kryzys. Na kanclerz A. Merkel pada coraz więcej oskarżeń i jest ona pod presją członków samej chadecji. Prezydent Francji Emmanuel Macron, który krytykował Włochy za decyzję o niewpuszczani uchodźców, obecnie podkreśla zwycięstwo europejskiej współpracy.

Analitycy zwracają uwagę, że treść oświadczenia po szczycie jest napisana zawiłym językiem. Jest w nim mowa o ograniczaniu ruchów migracyjnych do Europy oraz wspieraniu takich państw jak Maroko, czy Turcja, celem próby rozwiązania na miejscu przyczyn ucieczki tysięcy mieszkańców z obszarów ogarniętych konfliktami.

Wydaje się, że chciano stworzyć taki dokument, który każdemu pozwoliłby ogłosić zwycięstwo. Nie należy jednak spodziewać się rozwiązania samego kryzysu, który jeszcze potrwa i mocno uderzy w samą Unię Europejską.

29.06.2018 Kto da więcej, czyli ciemna strona meksykańskich wyborów prezydenckich

Nie od dziś wiadomo, że kandydaci w wyborach prezydenckich wydają olbrzymie sumy pieniędzy na kampanię. Stany Zjednoczone w rankingach na największe kwoty wydane w przeliczeniu na jeden głos oczywiście przodują. Nawet w demokracji zaangażowanie się osób bogatych w finansowanie kampanii nie jest uznawane za coś złego, lecz pytanie brzmi o granicę tego wkładu i jej przejrzystość, a w konsekwencji o finansowe uzależnienie samych kandydatów – w tym przyszłego prezydenta.

Na dzień 1 lipca 2018 r. zaplanowane zostały wybory powszechne w Meksyku. Meksykanie wybiorą nie tylko nowego prezydenta, lecz także deputowanych do obu izb parlamentu. Ze względu na obowiązującą konstytucję, to pozycja głowy państwa jest dla ustroju kluczowa. Co ciekawe, organizacji pozarządowych wcale nie martwią wyniki, lecz fakt, że w sprawozdaniach finansowych oficjalnie opublikowanych, trzej liderzy wyborczych rankingów zadeklarowali, że w kampanię wyborczą z własnej kieszeni nie wyłożyli ani jednego meksykańskiego peso.

Tym samym pojawiają się oskarżenia, że tak wielkie zaangażowanie prywatnego kapitału w kampanię poszczególnych kandydatów może w przyszłości doprowadzić do sytuacji, gdy w ten sposób wybrany prezydent będzie bardziej troszczyć się o dobro darczyńców, aniżeli całego społeczeństwa.

Jak podkreślają dziennikarze z agencji Reutera, trzej główni kandydaci z trzech najważniejszych partii politycznych w głównej mierze podczas kampanii korzystali z pieniędzy partyjnych pochodzących z działalności statutowej. Formalnie są to środki publiczne. W sumie na kampanię wydano ponad 32 miliony dolarów amerykańskich (634 miliony peso meksykańskich). Takie finansowanie jest zgodne z obowiązującym prawem.

Poza tym, według różnych analiz ani jedna osoba, zarejestrowana w spisie wyborczym (około 90 milionów osób uprawnionych do głosowania), nie dokonała dobrowolnej wpłaty na kampanijny fundusz. Oficjalne sprawozdania podają, że tylko 70 osób dokonało darowizny na cele kampanijne – pieniężną i rzeczową – w kwocie ponad 70 tysięcy dolarów amerykańskich. Jednakże tylko analizy wydatków na medialne kampania pokazują, że wydane kwoty są znaczne większe od tych deklarowanych. Tajemnicą poliszynela jest to, że od lat ma miejsce nielegalne finansowanie kampanii. Tym samym dochodzi do praktyk, które zaprzeczają idei demokracji i przejrzystości procesu wyborczego.

Za najważniejszych kandydatów mających szansę na zwycięstwo w najbliższych wyborach prezydenckich uważa się: Ricardo Anaya Cortésa z Partii Akcji Narodowej PAN, José Antonia Meade Kuribreña, który formalnie jest bezpartyjny, lecz posiada poparcie rządzącej Partii Rewolucyjno-Instytucjonalnej PRI, oraz Andrésa Manuela Lópeza Obradora z Narodowego Ruchu Odrodzenia MORENA.

28.06.2018 Przed szczytem Putin-Trump

Potwierdziły się medialne doniesienia o planowanym szczycie liderów dwóch światowych potęg. W stolicy Finlandii, Helsinkach dojdzie do spotkania prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa, oraz rosyjskiej głowy państwa, Władimira Putin. Ustalony został też termin szczytu: 16 lipca 2018 r.

Jak podaje BBC, zarówno Kreml oraz Biały Dom potwierdzili, że dojdzie do szczytu na najwyższym szczeblu, na którym poruszone zostaną takie tematy jak stan bilateralnych relacji oraz „zakres kwestii bezpieczeństwa narodowego”.

Jak podkreślają komentatorzy, spotkanie Trump-Putin odbędzie się w kontekście bardzo chłodnych relacji Rosji z Europą Zachodnią. Fala krytyki spadła na gospodarzy Kremla zwłaszcza po nieuznawanej aneksji Krymu w 2014 r., destabilizujących działań w Donbasie oraz próbie otrucia podwójnego agenta pochodzenia rosyjskiego na brytyjskiej ziemi.

Sekretarz Generalny Paktu Północnoatlantyckiego NATO, Jens Stoltenberg podkreślił, że „dialog jest oznaką siły”, a celem Sojuszu nie jest izolacja Federacji Rosyjskiej bądź nowa Zimna Wojna. Stąd dążenie do polepszenia stosunków z Rosją, mimo pewnych kontrowersji związanych z międzynarodową aktywnością Moskwy.

Co ważne, wizyta amerykańskiego prezydenta w Helsinkach odbędzie się podczas europejskiego tourne D. Trumpa, którego najważniejszymi elementami będzie Szczyt NATO w Belgii oraz rozmowa z brytyjską premier Theresą May.

Brytyjscy dziennikarze już od kilku dni sporo miejsca w analizach poświęcali przypuszczalnym tematom rozmów podczas helsińskiego szczytu. Jednak to sam D. Trump rozwiał pewne wątpliwości na temat tego, co uważa on za najważniejsze. Dwa państwa wydają się dla Amerykanów najistotniejsze: wschód Ukrainy i separatystyczne walki na tym obszarze oraz wojna domowa w Syrii, gdzie Kreml wspiera reżim Bashara al-Assada.

Prezydent D. Trump nie ukrywał, że będzie dążyć do poprawienia relacji Rosji z szeroko pojętym Zachodem. Niedawno wysunął sugestię, że Moskwa winna ponownie uczestniczyć w pracach Grupy G7, z której została usunięta po kontrowersyjnych decyzjach z 2014 r. W państwach europejskich nie zostało to pozytywnie przyjęte.

23.06.2018 Niewyjaśniona eksplozja w tle wyborczej kampanii w Zimbabwe

Niepokojące doniesienia z Zimbabwe. W dniu dzisiejszym, podczas wyborczego wiecu zorganizowanego przez proprezydencką partię o nazwie: Afrykański Narodowy Związek Zimbabwe – Front Patriotyczny ZANU-PF, doszło do eksplozji. Sam prezydent, którym jest Emmerson Mnangagwa, wyszedł w wydarzenia bez szwanku.

Jak podaje francuska agencja informacyjna AFP, podczas wiecu przed zaplanowanymi wyborami prezydenckimi doszło do eksplozji. Same okoliczności nie są znane. Wiadomym jest, że w wyniku zdarzenia rany odniósł wiceprezydent państwa oraz dwóch wysoko postawionych członków partii rządzącej ZANU-PF. Wiele innych osób zostało rannych, lecz brak dokładniejszych szczegółów. Do zdarzenia doszło w Bulawayo, na stadionie White City, drugim co do wielkości mieście w Zimbabwe.

Dostępne materiały filmowe pokazują wielu rannych oraz służby medyczne, które opatrują poszkodowanych. Wśród osób, które ucierpiały są: wiceprezydent państwa Kemo Mohadi, minister w rządzie Oppah Muchinguri-Kashiri, która pełni również obowiązki przewodniczącej ZANU-PF oraz sekretarz partii rządzącej Engelbert Rugeje. Ich stan zdrowia jest obecnie niejasny. Sama eksplozja miała miejsce w pobliżu miejsca, gdzie państwowi dygnitarzy się znajdowali, zaś prezydent ma obecnie przebywać w gmachu władz regionalnych.


Źródło: Prezydent Emmerson Mnangagwa,
https://www.catholicnewsagency. com/ news/ as- zimbabwe election- approaches- christian- leaders- stress- peace- civility- 77341, [dostęp dn. 23.06.2018]; Credit: World Economic Forum via Flickr CC BY NC SA 2.0.

Same wybory w Zimbabwe mają się odbyć 30 lipca 2018 r. Oprócz prezydenta, obywatele mają wybrać swoich przedstawicieli do obu izb parlamentu. Minister spraw wewnętrznych Obert Mpofu uznał dzisiejsze wydarzenia za „niefortunny incydent”. Celowo unika się bardziej dramatycznych określeń jak zamach. Do końca nie wiadomo, czy użyto materiałów wybuchowych, czy był to nieszczęśliwy wypadek.

Bulawayo od dawna stanowi twierdzę opozycji przeciwko ZANU-PF, które rządzi nieprzerwanie od uzyskania przez Zimbabwe niepodległości w 1980 r. Władza nie chce eskalować konfliktu. Dzisiejszy wiec wyborczy był pierwszym jaki zorganizował urzędujący prezydent od czasu obalenia wieloletniego przywódcy Roberta Gabriela Mugabe.

Dla prezydenta Emmersona Mnangagwy lipcowe wybory będą pierwszymi – obecnie nie ma on żadnej społecznej legitymacji do rządzenia krajem. Obiecał on w pełni demokratyczne wybory, które mogą doprowadzić do zniesienia wielu uciążliwych sankcji wprowadzonych, gdy państwem rządził R. Mugabe w sposób niemal autorytarny. Przyjmuje się, że głównym kontrkandydatem obecnej głowy państwa będzie reprezentant opozycyjnego Ruchu na rzecz Demokratycznej Zmiany MDC, Nelson Chamisa.

23.06.2018 Francja radykalizuje stanowisko w sprawie migrantów

Wygrana Emmanuela Macrona w wyborach prezydenckich, dla wielu była dużym zaskoczeniem. Kandydaci partii politycznych, które w Piątej Republice miały status dominatorów na partyjnej scenie, przegrały wyścig o najważniejszy urząd w państwie. Nie dziwi więc, że francuski prezydent próbuje znaleźć dla siebie miejsce w unijnej konfiguracji. Ostatnie wystąpienie jest tego najlepszym przykładem.

Początkowo sądzono, że E. Macron postawi na niemiecką kanclerz Angelę Merkel oraz euro-strefę jako rdzeń integracji europejskiej. Jednakże ostatnie wybory parlamentarne w Republice Federalnej Niemiec, zakończone słabymi wynikami głównych partii, ponad półroczne negocjacje dotyczące utworzenia rządu koalicyjnego CDU-CSU-SPD oraz rozdźwięk w samym rządzie, spowodowany ostrym wystąpieniem szefa bawarskiej CSU nt. migrantów, to znaczne osłabienie pozycji Niemiec w UE. Tym samym projekt E. Macrona odnośnie utworzenia dominującego w Unii sojuszu Paryż-Berlin nie ziszcza się.

Przed francuskim przywódcą pojawiła się nie lada zagwozdka: co zrobić, by Francja uzyskała zasłużone miejsce na Starym Kontynencie. Okazja nadarzyła się, gdy do Paryża zawitał nowy szef hiszpańskiego rządu, lider lewicowej formacji PSOE, Pedro Sanchez. Na wspólnej konferencji prasowej E. Macron powiedział, że: „Nie możemy mieć państw, które korzystają z niezwykłej solidarności krajów Unii Europejskiej i dochodzą swoich narodowych interesów w kontekście kwestii imigracyjnej”. Dodał, że w przypadku braku współpracy, te państwa powinny poczuć presję w formie sankcji.


Źródło: Od lewej: Prezydent Francji Emmanuel Macron i Premier Polski Mateusz Morawiecki, grudzień 2017,
https://commons.wikimedia. org/wiki /File: Emmanuel_ Macron_ i_ Mateusz_ Morawiecki.JPG, [dostęp dn. 23.06.2018]; This work has been released into the public domain by its author, Chancellery of the Prime Minister of Poland.

Słowa te padły w przededniu zaplanowanego mini-szczytu, nieformalnego spotkania państw członkowskich Unii Europejskiej – spotkanie ma mieć charakter nieobowiązkowy i niektórzy członkowie UE już zapowiedzieli, że nie wezmą w nim udziału – poświęconego właśnie kryzysowi migracyjnemu.

Zarówno E. Macron, jak i P. Sanchez opowiedzieli się za utworzeniem obozów tymczasowych dla nowych przybyszy, do czasu rozpatrzenia ich wniosków azylowych. Obozy zostałyby ustanowione w krajach, gdzie migranci przybywają do Europy na samym początku. Obecnie takie obozy istnieją tylko w Grecji i we Włoszech, w pozostałych państwach nie ma takiego obowiązku (Źródło: Agencja AFP).

21.06.2018 Niespokojnie w Kamerunie

Od pięciu dni trwają niepokoje w Kamerunie. Na drogach w Regionie Południowo-Zachodnim wciąż stoją blokady, a wielu mieszkańców wyległo na ulice. Zablokowana jest stolica Regionu, Buea, która jest nie tylko ważnym miejscem w podróżniczych szlakach turystów, lecz także istotnym punktem przerzutowym kakao na linii Buea-Kumba.

Wszystko zaczęło się po koniec 2016 r. kiedy to powstał pokojowy ruch mający na celu wzmocnienie pozycji anglojęzycznej części społeczeństwa. Obywatele używający języka angielskiego są w mniejszości i z tego powodu uważają, że są dyskryminowani. Większość obywateli stanowią osoby francuskojęzyczne. Społeczny gniew wzrósł po tym, jak władza zdecydowała o spacyfikowaniu niezadowolenia. Niektóre wioski zostały spalone, a policja i wojsko strzelała do demonstrantów z pokładów przelatujących śmigłowców.

O ile armia zaprzecza oskarżeniom o używanie nadmiernej przemocy, o tyle kameruński rząd nie ukrywa, że jest zmuszony działać ostro, aby zapewnić pokój w kraju. Swoje akcje określa mianem „operacji antyterrorystycznej”. Wśród anglojęzycznych Kameruńczyków rośnie poparcie dla haseł separatystycznych i koncepcji utworzenia własnego państwa o nazwie Ambazonia. Zdaniem rządu centralnego zginąć już miało 81 funkcjonariuszy, a do odbudowy kraju potrzebna jest pomoc zewnętrzna rzędu 21 milionów dolarów amerykańskich.


Źródło: Obszar Ambazonii,
https://www.nationalia .info/ new/ 11115/ southern- cameroons- independence- and- repression -a-v iolent- increasingly- serious crisis, [dostęp dn. 21.06.2018]; Projecte impulsat pel CIEMEN, sota llicència Creative Commons BY-NC-ND.

Regiony południowo-zachodnie i północno-zachodnie znane są z produkcji kakao oraz coraz liczniejszych ataków rebeliantów na siły zbrojne wierne rządowi centralnemu. Od końca 2017 r. walki są coraz intensywniejsze. Liczbę osób zmuszonych do opuszczenia swych domów już oblicza się na kilkadziesiąt tysięcy.

20.06.2018 Erytrea pozytywnie odnosi się do etiopskich propozycji

Prezydent Erytrei, Isaias Aferweki ogłosił właśnie, że wyśle do sąsiada specjalną delegację. Jej celem ma być ostateczne rozwiązanie kryzysu granicznego, który od 16 lat zaważa negatywnie na bilateralnych relacjach etiopsko-erytrejskich.

Erytrejski przywódca wydał wspomniane oświadczenie w obecności tysięcy obywateli, którzy zebrali się w stolicy Asmarze w celu celebracji niepodległości państwa, która była poprzedzona długoletnią krwawą wojną domową z Etiopią.

Już pojawiają się komentarze, że erytrejska deklaracja stanowi najbardziej jaskrawy przykład odprężenia w dwustronnych relacjach. Pierwszą oznaką zmian było oświadczenie rządzącego Etiopią ugrupowania o nazwie: Etiopski Ludowo-Rewolucyjny Front Demokratyczny EPRDF, który zdecydował o bezwarunkowym uznaniu wniosków komisji granicznej – uznała ona większość erytrejskich roszczeń terytorialnych za zasadne.

Niektórzy członkowie partii rządzącej Etiopią wyrazili jednak krytykę wobec oddania/zrzeczenia się ziem sąsiadowi. Sami Etiopczycy protestowali przeciwko decyzji władz. Jednak nowy premier Etiopii, którym od 2 kwietnia 2018 r. jest Abiy Ahmed broni decyzji i zapowiada wycofanie wojsk ze wszystkich terytoriów, o który toczy się obecnie spór.

O ten niewielki obszar od lat toczy się spór handlowy i dyplomatyczny, a bilateralne relacje zostały ograniczone do minimum



Źródło: Premier Etiopii Abiy Ahmed,
https://commons .wikimedia. org/ wiki/ File: Abiy.jpg, [dostęp dn. 20.06.2018]; This file is licensed under the Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International license.


Źródło: Prezydent Erytrei Isaias Aferweki,
https://commons. wikimedia. org/ wiki/ File: President_ Isaias_ Afewerk.jpg, [dostęp dn. 20.06.2018]; This file is licensed under the Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International license.

20.06.2018 USA wycofały się z prac w Radzie Praw Człowieka ONZ

Właśnie dziś Stany Zjednoczone ogłosiły wycofanie się z prac w ramach Rady Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych. Nie od dziś wiadomo, że Radę i amerykańską administrację najbardziej poróżniła kwestia wizji rozwiązania kryzysu bliskowschodniego.

Jak donosi BBC, Amerykanie wycofując się z prac nazwali Radę „szumem politycznych uprzedzeń”. Sama agenda Narodów Zjednoczonych powstała w 2006 r., w Genewie, a jej celem jest monitorowanie i reagowanie na przypadki łamania praw człowieka. Krytykowano ją za czasami zbyt łagodne podejście do niektórych członków, które oskarżane były o zachowania klasyfikowane jako łamanie praw człowieka. Jednakże zwraca się uwagę, że ruch USA nie sprzyja rozwiązania sytuacji kryzysowej.

Przedstawicielka Stanów Zjednoczonych przy ONZ, Nikki Haley podkreśliła w oświadczeniu ogłaszającym decyzję o wycofaniu się z prac, że Rada znana była ze swego antyizraelskiego stanowisko, co jest niedopuszczalne. Natomiast Sekretarz Stanu Mike Pompeo uznał, że Rada Praw Człowieka jest „obrońcą łamiących prawa człowieka”.

Decyzję USA już poparły władze Izraela. Natomiast Sekretarz Generalny ONZ António Guterres wezwał Waszyngton do wycofania się deklaracji, zaś szef Rady Zeid Ra'ad al-Hussein nie krył zaskoczenia i rozczarowania.

18.06.2018 Trudne relacje amerykańsko-niemieckie

Nie od dziś wiadomo, że administrację amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa oraz niemieckiej kanclerz Angeli Merkel dzieli wiele. Co raz możemy usłyszeć uszczypliwe komentarze to od jednej, innym razem od drugiej strony. Ostatni akord tego sporu dotyczy kwestii polityki migracyjnej.

W jednym z ostatnich wywiadów Trump skrytykował niemieckie podejście do kwestii kryzysu migracyjnego. Podkreślił on, że sama rządowa koalicja w Republice Federalnej Niemiec jest co najmniej „wątła”, zaś scena polityczna mocno podzielona w związku z działaniami Merkel polegającymi na obronie kontrowersyjnej polityki migracyjnej. O ile niemiecka kanclerz przyjęła taktykę „otwartych drzwi”, o tyle amerykański przywódca „zero tolerancji” dla nielegalnej imigracji.

Jednak sam D. Trump jest pod pręgierzem niektórych środowisk amerykańskich, które krytykują ostry kurs polityczny wobec migrantów. Podkreślają, że wielu przybyszy, którzy już są na terenie USA, nie ma obecnie możliwości „ściągnięcia” swoich rodzin. Ostatnio w Ameryce jest głośno o krytycznym liście opublikowanym przez gazetę Washington Post autorstwa byłej Pierwszej Damy, Laury Bush, żony Georga Busha.

W odpowiedzi prezydent Trump bronił na Twitterze swoich działań dodają, że nie chce, by Stany Zjednoczone skończyły jak Stary Kontynent, który obecnie zmaga się z migracyjnymi falami z Bliskiego Wschodu oraz Afryki Północnej.

Jak podkreśla BBC, niemiecka koalicja rządowa jest właśnie po trudnym kryzysie wewnętrznym spowodowanym konfliktem między kanclerz, a ministrem spraw wewnętrznym, Horstem Seehoferem. Minister zaproponował, by nie przyjmować tych uchodźców, którzy uzyskali rejestrację w innym państwie członkowskim Unii Europejskiej, zaś A. Merkel tej propozycji wyraźnie się sprzeciwiła.


Źródło: Od lewej na pierwszym planie: Angela Merkel, Donald Trump, Ivanka Trump – zdjęcie z 17 marca 2017 r.,
https://commons.wikimedia.org/ wiki/ File:Angela_ Merkel,_ Jared_ Kushner,_ Donald_ Trump_ and_ Ivanka_ Trump,_ March_ 2017.jpg, [dostęp dn. 18.06.2018]; This image is a work of an employee of the Executive Office of the President of the United States, taken or made as part of that person's official duties. As a work of the U.S. federal government, the image is in the public domain.

To wyraźnie ukazało rysę między partią rządzącą (Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna CDU), a jej koalicjantką wyborcza od czasu zakończenia II wojny światowej (Unia Chrześcijańsko-Społeczna w Bawarii CSU) H. Seehofera.

17.06.2018 Historyczne porozumienie grecko-macedońskie

Od 1991 r. relacje na linii Grecja-Macedonia były dość napięte. Elementem najbardziej konfliktowym nie były złoża, czy poważne problemy natury granicznej, lecz nazwa. Grecja wyrażała sprzeciw wobec używania przez północnego sąsiada nazwy: Macedonia. Wydaje się, że właśnie dziś problem ten został ostatecznie uregulowany.

Jak podaje francuska agencja informacyjna AFP, Grecja i Macedonia podpisały dziś w niedzielę 17 czerwca 2018 r. historyczne porozumienie. Grecki szef rządu Alexis Tsipras stwierdził, że: „To odważny, historyczny i konieczny krok dla obu naszych narodów”. W porozumieniu ustalono, że oficjalna nazwa północnego sąsiada Grecji będzie brzmieć: Republika Północnej Macedonii (Republic of North Macedonia). Ze strony macedońskiej porozumienie podpisał premier Zoran Zaev.

Szef macedońskiego rządu stwierdził po podpisaniu ugody, że: „Nasze dwa kraje winny wyjść z przeszłości i patrzeć w przyszłość”. Obaj politycy mieli nadzieję, że od tej pory relacje obu państw oparte będą na braterstwie i sojuszniczych działaniach.

Jednak nie wszyscy są zadowoleni z warunków porozumienie. Policja musiała utworzyć specjalny kordon, by oddzielić zwolenników ugody od tych, którzy byli jej przeciwni. Ostatecznie przeciwnicy protestowali kilka kilometrów od miejsca podpisania porozumienia. Protestujący wymachiwali greckimi flagami. Cała uroczystość podpisania porozumienia miała miejsce w przygranicznej miejscowości Psarades.

W uroczystości, oprócz dygnitarzy obu zainteresowanych państw, wzięli udział chociażby: Zastępczyni Sekretarza Generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych ONZ ds. Politycznych Rosemary DiCarlo, były negocjator z ramienia ONZ Matthew Nimetz, szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini, czy Komisarz UE ds. Rozszerzenia Johannes Hahn.

Wielu komentatorów zwraca uwagę, że możliwość ostatecznego uregulowania spornych kwestii stała się możliwa dopiero po wyborze Zorana Zaeva na premiera Macedonii. Jego poprzednik, Nikola Gruevski znany był ze swego bardziej ostrego kursu w relacjach z sąsiadem. Premier Zaev kwestię porozumienia z Grekami uczynił priorytetową. Liczył od początku, że w ten sposób perspektywa członkostwa Macedonii w strukturach UE i NATO mocno przyspieszy.

Po uroczystości grecki premier udał się do baru po macedońskiej stronie, co było pierwszą wizytą greckiego szefa rządu u sąsiada. Sam Alexis Tsipras nie ma teraz łatwo. Zaledwie wczoraj wygrał głosowanie w parlamencie, co uratowało jego rząd. Przed gmachem miały miejsce spore demonstracje. Wielu Greków już nazywa go zdrajcą. Dla Grecji nazwa Macedonia winna być zarezerwowana dla historycznych obszarów. Uznanie nazwy północnego sąsiada z użyciem słowa: „Macedonia”, może ich zdaniem w przyszłości posłużyć do terytorialnych roszczeń.

Również w Macedonii rośnie opór. Prezydent Gjorge Ivanov mówi wprost o „kapitulacji” i zapowiada weto do porozumienia. Sama ugoda musi uzyskać zgodę parlamentu oraz obywateli w drodze referendalnej. Zmiana musi też objąć ustawę zasadniczą. Nie będzie to łatwe.

Jeszcze długa droga do ostatecznego uregulowania spornych kwestii, lecz nadzieja pozostała. Czas pokaże…

16.06.2018 Afganistan z szansą na pokój…

Jak możemy przeczytać, chociażby na stronie internetowej brytyjskiego portalu BBC, władze Afganistanu podjęły decyzję o rozszerzeniu obowiązującego jednostronnego zawieszenia broni z Talibami. Początkowo powstrzymanie się od działań zbrojnych zostało podpisane przez obie strony na czas święta Eid, które kończy Ramadan. Wydaje się jednak, że rozmowy poszły dalej i mowa jest o pełnym pokoju między rządem centralnym, a talibańskimi bojownikami.

Prezydent Afganistanu, Ashraf Ghani zaapelował do Talibów, by Ci podjęli podobne działania co jego rząd i uczynili wszystko co w ich mocy, aby porozumienie pokojowe zostało podpisane. Media masowe obiegły zdjęcia tulących się do siebie Talibów z członkami sił zbrojnych wiernych rządowi w Kabulu, oraz selfie między bojownikami, a zwykłymi obywatelami.

Jednak do pełnego uspokojenia sytuacji w targanej od lat wojną Afganistanie jest daleko. Rząd centralny ma za wrogów nie tylko Talibów, lecz również inne formacje, wśród których islamscy fundamentaliści zajmują poczesne miejsce. Właśnie dziś – dniu historycznym – doszło do zamachu bombowego w mieście Nangarhar. Celem byli właśnie Talibowie oraz mieszkańcy. Zginęło 25 osób, a kolejne 54 zostały ranne. Do ataku przyznało się niesławne Państwo Islamskie ISIS.

W specjalnym orędziu telewizyjnym prezydent Ashraf Ghani stwierdził, że rząd jest gotowy na „kompleksowe negocjacje” z Talibami. Nie postawił żadnych warunków wstępnych, a żądania bojowników jego zdaniem winny zostać poddane dyskusji w trakcie negocjacji. Powiedział, że dzisiejsze zdjęcia dowodzą, iż pokój już zaistniał. Prezydent dodał, że Talibowie w trakcie ostatnich dni mogli otrzymać pomoc medyczną, więźniowie spotkać się z rodzinami, a niektórzy zostali zwolnieni do domu, na znak dobrej woli rządu.

Co ciekawe, amerykański Sekretarz Stanu Mike Pompeo stwierdził, że negocjacje muszą obejmować temat roli „międzynarodowych sił i aktorów”. Pozycja Stanów Zjednoczonych w regionie jest bardzo duża. Dowodzić tego może fakt, że zaledwie dwa dni temu w ataku amerykańskiego samolotu bezzałogowego zabity został dowódca pakistańskich Talibów, Maulana Fazlullah. Talibańscy bojownicy stali za wieloma atakami terrorystycznymi w Pakistanie, zaś Islamabad wielokrotnie oskarżał Kabul o ukrywanie terrorystów. Śmierć Fazlullaha może ocieplić bilateralne stosunki między państwami.

Ogłoszone zawieszenie broni jest pierwszym jakie ma miejsce od 2001 r., kiedy to wojska Stanów Zjednoczonych dokonały inwazji na Afganistan. Prezydent Ashraf Ghani zagwarantował Talibom, że ci będą traktowani jak prawowita grupa polityczna, jeśli tylko uszanuje rządy prawa w Afganistanie.

Talibowie to fundamentalistyczne ugrupowanie sunnickie, którego początki datuje się na 1994 r. w Kandaharze. Od 1996 r. przez następne 5 lat faktycznie formacja władała Afganistanem. Władza upadła na przełomie października i listopada 2001 r., kiedy USA zdecydowały na inwazję po tym, jak oskarżono Talibów o sprzyjanie Al-Kaidzie oraz jej liderowi Osamie bin-Ladenowi, który stał za atakami terrorystycznymi z 11 września 2001 r.

15.06.2018 Bitwa o Hodeidah

Jak podaje agencja Reutera, od rana trwa intensywna wymiana ognia w pobliżu lotniska portowego miasta Hodeidah, w Jemenie. Siłą atakującą jest koalicja państwa arabskich, zaś obrońcami rebelianci Huti wspierani przez Iran. Co ważne, Hodeidah to ważne miasto portowe, który przyjmuje znaczną ilość dostaw uzbrojenia dla rebelii.

Walki w pobliżu lotniska wybuchły z samego rana. Niemal natychmiast Organizacja Narodów Zjednoczonych ONZ wyraziła zaniepokojenie, czy te działania nie spowodują zatrzymania morskich konwojów humanitarnych. Jemen już od dłuższego czasu jest na liście państw najmocniej zagrożonych klęską głodu. Same walki miały ogarnąć też dzielnicę Manzar, z której mieszkańcy w większości uciekli do centrum Hodeidah.

Świadkowie podają, że najbardziej przerażające są naloty, które zagrażają życiu wielu niewinnych cywili. Ulice zazwyczaj pełne, w związku ze świętem na koniec Ramadanu, obecnie są opustoszałe. Na przedmieściach trwają walki, a przybrzeżne cele są atakowane przez lotnictwo.

Od ponad trzech lat arabska koalicja kierowane obecnie przez Zjednoczone Emiraty Arabskie z różnym powodzeniem próbuje odzyskać kontrolę na Jemenem. Działania są prowadzone w porozumieniu z uznawanym rządem centralnym. Co ważne, stolicę kraju Sana, oraz większość terytorium kontrolują rebelianci Huti, którzy są wspierani przez Iran. Dla Irańczyków wojna domowa w Jemenie to próba uzyskania większego wpływu i pozycji w świecie arabskim. Bitwa o Hodeidah to pierwsza większa operacja militarna koalicji, której celem jest odbicie dobrze ufortyfikowanego rebelianckiego miasta.


Źródło: Sytuacja militarno-polityczna w Jemenie wg danych za grudzień 2017 r.,
http://alexjones.pl /aj/ aj-swiat/ aj-polityka- na-swiecie/ item/ 122668- jemen- swiatowa- zbrodnia- doskonala, [dostęp dn. 15.06.2018]; CC BY NC SA.

Przedstawiciele koalicji zapewniają, że są w stanie nie tylko szybko przejąć kontrolę nad portem, lecz także zagwarantować bezproblemowość dostaw humanitarnych dla zwykłych mieszkańców ziem ogarniętych kryzysem żywnościowym. Zdaniem ONZ, aż 22 miliony Jemeńczyków potrzebuje pomocy na skutek działań wojennych, a ponad 8 milionów wkrótce może ucierpieć z powodu niedoboru żywności. Samo miasto portowe Hodeidah, bardzo ważne ze strategicznego punktu widzenia, zamieszkuje ponad 600 tysięcy osób.

14.06.2018 Morskie ambicje Etiopii

W wywiadzie dla telewizji państwowej Fana Broadcasting Corporate, premier Etiopii Abiy Ahmed stwierdził, że jego kraj zbudował w ostatnich latach najpotężniejsze siły zbrojne, tak na lądzie, jak i w powietrzu. W podobnym tonie odniósł się do planowanych na przyszłość inwestycji w siły morskie. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że Etiopia nie posiada obecnie linii brzegowej.

Jednak w historii Etiopii był okres, gdy posiadała ona własne siły morskie. Było to związane z czasami, gdy Erytrea stanowiła część składową etiopskiego państwa, które w ten sposób posiadało linię brzegową. Gdy erytrejskie marzenia o niepodległości ziściły się w 1993 r., Etiopczycy przestali graniczyć z jakimkolwiek akwenem wodnym.

Zapowiedź premiera Abiy’a Ahmeda to nie tylko marzenia za dawnym imperium, lecz realne działania. Wydaje się, że w tej materii zaczyna coś się dziać. Światowe agencje prasowe zastanawiają się, czy dyplomatyczna aktywność Etiopii to nie próba porozumienia się, z którymś z sąsiadów i chęć uzyskania dostępu do jakiegokolwiek portu. W ten sposób idea odbudowania morskiej pozycji staną się faktem.

Wydawać by się mogło, że najbliższym sojusznikiem Etiopii będzie Erytrea, lecz to tylko ułuda. Najpierw wojna wyzwoleńcza, a następnie krwawa wojna graniczna z lat 1998-2000 na jeszcze długie lata uniemożliwi bliższą współpracę obu afrykańskich państw. Alternatywą stało się Dżibuti, którego porty już obsługują 95% importu i eksportu etiopskiego. Ostatnio w mediach pisało się też o umowie, która obejmowała objęciu znacznej części udziałów portu Dżibuti. W zeszłym roku uruchomiono specjalną linię kolejową łączącą Addis Abebę z portem w Doraleh, który stanowi wydłużenie portu w Dżibuti. Bardzo szybko okazało się, że aż 70% obłożenia nowej linii kolejowej stanowi etiopski handel.


Źródło: Mapa Etiopii,
https://commons. wikimedia.org/ wiki/ File:IT_ Etiopia_ map.png, [dostęp dn. 14.06.2018]; This image is in the public domain because it contains materials that originally came from the United States Central Intelligence Agency's World Factbook.

Ciekawe są również pomysły Etiopczyków, którzy z obawy o utratę suwerenności przez Dżibuti – na terytorium tego niewielkiego państwa znajdują się bazy wojskowe Chin, USA, Japonii i Francji – zasugerowali możliwość odtworzenia własnej floty, która chroniłaby wybrzeże i statki sąsiada.

Wyraźnie Etiopii chce wzmocnić swoją pozycję w regionie i stać się lokalnym dominatorem.

10.06.2018 Szczyt G7 zakończył się niczym

Zaprawdę gorzkie komentatorze pojawiły się po właśnie zakończonym szczycie siedmiu najpotężniejszych państw na świecie, zwanych G7. Wielu miało nadzieję, że największe potęgi gospodarcze dojdą do porozumienia w kluczowych kwestiach. Niestety, tak się nie stało.

Przykładowo francuska agencja AFP zwraca uwagą na fakt, że „szczyt zakończył się farsą i zagrożeniem kolejnej globalnej wojny handlowej”. Jako powód dziennikarze podali głównie amerykańskiego przywódcę Donalda Trumpa, który miał odrzucić konsensus, a także rzekomo znieważyć gospodarza, kanadyjskiego premiera.

Kiedy opublikowano wspólne oświadczenie po szczycie, światowi przywódcy mieli zostać zelektryzowani bardzo uszczypliwymi komentarzami Trumpa na portalu Twitter, które zostały umieszczone z pokładu prezydenckiego samolotu Air Force One, już po opuszczeniu spotkania.

Prezydent USA Donald Trump opuścił szczyt G7 przed jego zakończeniem, co miało związek z planowanym na 12 czerwca historycznym spotkaniem z przywódcą komunistycznej Korei Północnej, Kim Dzong Unem, w Szanghaju. Nieoficjalnie podkreśla się, że amerykański lider nie chciał uczestniczyć w konferencji prasowej na koniec szczytu z premierem Kanady, Justinem Trudeau. Coraz bardziej uwidacznia rozbieżność interesów miedzy USA i Kanadą.

W komentarzu na Twitterze Trump napisał, że skoro Kanadyjczycy naliczają ogromne taryfy celne na produkty z USA, to Amerykanie nie mają powodu, by dalej wspierać kanadyjską gospodarkę. Dodał, że premier Kanady miał podczas szczytu zachowywać postawę ugodową, a gdy tylko Trump wyleciał, to od razu miał on zmienić sposób postępowania i stosowanej retoryki.

Agencja AFP podkreśla, że sam Trudeau w dość obraźliwych słowach odniósł się do poczynań amerykańskiej administracji w kontekście najnowszej odsłony dyplomatycznego kryzysu w relacjach ze Starym Kontynentem. Premier Kanady odnosząc się do nałożenia przez USA nowych ceł na importowaną aluminium i stal skonstatował, że jest to obraźliwe dla weteranów z różnych państw, którzy ramię w ramię walczyli na różnych frontach razem z Amerykanami. Dodał, że Kanada zastosuje działania odwetowe, jeśli decyzja Amerykanów z 1 lipca 2018 r. o nałożeniu wyższych ceł na niektóre towary, dotknie kogokolwiek z tego kraju.

W odpowiedzi na dość twardy tweet amerykańskiego przywódcy, biuro kanadyjskiego premiera podało do publicznej wiadomości, że w rozmowach kuluarowych nie padły żadne słowa, bądź oświadczenia, które byłyby sprzeczne z późniejszym oświadczeniem.

Natomiast coraz częściej Donald Trump cieplej wypowiada się na temat lidera Korei Północnej, czy Władimira Putina.

Krytyczny wobec Stanów Zjednoczonych jest również obecnie francuski prezydent Emmanuel Macron, który stwierdził, że nie można uprawiać polityki za pośrednictwem gróźb, czy polityki zastraszania. Również część amerykańskich senatorów z krytyką odnosi się do polityki obecnej administracji.

Kilka państw już określiło wynik szczytu G7 mianem „twórczego bełkotu”. Rosyjski przywódca Władimir Putin, który w Pekinie spotkał się ze swoim odpowiednikiem Xi Jinpingiem, krytycznie odniósł się do wezwań państw uczestniczących w spotkaniu w Quebecu odnośnie powstrzymania rosyjskich działań destabilizujących w Syrii, czy podważania demokratycznych zasad w innych krajach – chodziło zwłaszcza o oskarżanie Rosji o próbę otrucia podwójnego agenta Sergeia Skripala na brytyjskim terytorium. Rosja nie uczestniczy w pracach G7 odkąd dokonała aneksji Krymu w 2014 r.

Na ostatnim szczycie G7 rzekomo dominować mieli francuski prezydent oraz kanclerz Niemiec Angela Merkel. Nawet prezydent Trump miał wyrazić zgodę na końcowe oświadczenia, które symbolizować miało zgodę wszystkich uczestników w najbardziej kluczowych kwestiach. Jednakże to słowa kanadyjskiego premiera miały rozwścieczyć amerykańskiego przywódcę, który w odpowiedzi zdecydował na Twitterze zadeklarować sprzeciw wobec wspólnego dokumentu końcowego. Pojawiły się sugestie, że Ameryka nałoży cła na samochody importowane głównie z Kanady i Niemiec, jako reakcja na traktowanie przez te państwa USA jako „skarbonki”.

Relacje USA z jej dotychczasowymi sojusznikami ochładzają się z dnia na dzień…

9.06.2018 Wyrok na Jean-Pierre Bemby uchylony

Jak podaje BBC, były wiceprezydent Demokratycznej Republiki Konga, Jean-Pierre Bemba, który usłyszał w 2016 r. wyrok skazujący za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości przez Międzynarodowy Trybunał Karny MTK, może teraz odetchnąć z ulgą. Skazany wczoraj dowiedział się, że kara została uchylona.

Przestępstwa o które został oskarżony Jean-Pierre Bemba miały miejsce w sąsiedniej Republice Środkowoafrykańskiej w latach 2002-2003. Chodziło o działania grup paramilitarnych finansowanych przez Demokratyczną Republikę Konga, które operowały na terenie Republiki Środkowoafrykańskiej. Wiceprezydent Bemba został oskarżony o to, że dopuścił, by rebelianci dopuszczali się gwałtów i morderstw na niewinnych cywilach.

Jednak sędziowie uznali, że nie można byłego wiceprezydenta skazać za czyny, których nie popełnił osobiście. Poza tym, na jaw wyszły nowe okoliczności, które ukazują Bembę w pozytywnym świetle. Miał on czynić starania, by powtrzymać rebeliantów przed niepotrzebną przemocą, gdy tylko dowiedział się, że dzieją się rzeczy skandaliczne.

W 2016 r. były wiceprezydent usłyszał wyrok 18 lat pozbawienia wolności. Obecna decyzja izby odwoławczej została ogłoszona w obecności zwolenników Bemby, którzy z radością powitali słowa sędziów. Jednak nie wszyscy ucieszyli się z wyroku.


Źródło: Jean-Pierre Bemba – zdjęcie z 2000 r.,
http://rjdh.org/ centrafrique- les- victimes- de- jean -pierre- bemba- reclament- une- indemnisation- individuelle/ #prettyPhoto, [dostęp dn. 09.06.2018]; Le contenu produit par le Réseau des Journalistes pour les Droits de l'Homme est mis à disposition selon les termes de la licence Creative Commons Attribution - Pas d’Utilisation Commerciale 4.0 International.

Prokurator MTK, Fatou Bensouda odnosząc się do decyzji stwierdziła, że jest ona „godna ubolewania i niepokojąca”. Również Amnesty International AI wyraziła zdziwienie wyrokiem i zaapelowała o większe prace nad ściganiem winnych zbrodni podczas wojny na początku XXI w. Właśnie AI walnie przyczyniła się do skazania Bemby, m. in. poprzez zgromadzenie blisko 5 tysięcy świadków.

Sama sprawa byłego wiceprezydenta była wyjątkowa. Specjaliści zwracają uwagę na dwa aspekty. Po pierwsze, uznano gwałt jako wojenne narzędzie, co było prawną nowością. Po drugie, Bemba usłyszał wyrok za dowodzenie oddziałem, który został przez niego wysłany, lecz którym bezpośrednio nie kierował. Według MTK, Bemba miał wysłać tysiąc bojowników na pomoc prezydentowi Ange Felix Patasse z Republiki Środkowoafrykańskiej, który zmagał się wtedy z zamachem stanu.

Jean-Pierre Bemba, który był wiceprezydentem Demokratycznej Republiki Konga w latach 2003-2006, spędził w więzieniu już ponad dekadę. W oddzielnym wyroku usłyszał, że jest winny przekupywania świadków. W Republice Środkowoafrykańskiej wciąż jest niespokojnie, a różne grupy zbrojne nadal stosują gwałt jako sposób na terroryzowanie niewinnych cywili.

6.06.2018 Nadzieja na rozwiązanie krwawego kryzysu granicznego w Afryce

Minęło już 16 lat odkąd specjalna komisja powstała po podpisaniu porozumienia pokojowego rozstrzygała spór graniczny między Etiopią a Erytreą. Stało się to po wojnie, która wybuchła w 1998 r. i kosztowała życie dziesiątek tysięcy niewinnych cywili.

Komisja sporne obszary, w tym miasto Badme, przyznała Erytrei. Przez następne lata ziemie te były powodem dość chłodnych relacji międzysąsiedzkich. Niespodziewanie obecnie rządzący w Etiopii zdecydowali o możliwości zaakceptowania wszystkich zapisów pokojowego porozumienia, co mogłoby ostatecznie rozwiązać punkty sporne w relacjach obu tych afrykańskich państw.

Formalnie Etiopia i Erytrea pozostają wciąż w stanie wojny. Elementem podpisanego porozumienia pokojowego było utworzenie komisji granicznej, mającej za zadanie rozstrzygnięcie spornych kwestii, lecz wynik był do tej pory kwestionowany przez obie strony konfliktu i ostatecznie nieprzyjęty. Skutkiem tego było dalsze utrzymywanie wojskowego kontyngentu przez Etiopię, co Erytrea traktowała jak okupację jej terytorium.


Źródło: Sporne obszary na pograniczu Etiopii i Erytrei,
http://books. openedition.org/ cei/ 222, [odczyt z dnia: 06.06.2018]; Creative Commons - Attribution-NonCommercial-ShareAlike 3.0 Unported - CC BY-NC-SA 3.0.

Jak podaje BBC, rządzący w Etiopii nieprzerwanie od wielu lat Etiopski Ludowo-Rewolucyjny Front Demokratyczny EPRDF wezwał sąsiada do przyjęcia podobnego stanowiska, bez żadnych warunków wstępnych. Do tej pory erytrejskie władze odmawiały jakichkolwiek negocjacji z Etiopią, dopóki ustalenia komisji granicznej nie zostaną wprowadzone w życie. Kiedy nowym premierem Etiopii został Abiy Ahmed, jedną z podstawowych jego obietnic było ostateczne uregulowanie spornych kwestii, które zaważyły na dotychczasowych bilateralnych relacjach etiopsko-erytrejskich. Zdaniem wielu komentatorów, jeśli za obecną deklaracją pójdą czyny w postaci wycofania wojsk ze spornych ziem to szansa na pokój w tym rejonie będzie bardzo duża.

03.06.2018 Kolejne ofiary śmiertelne antyrządowych protestów w Nikaragui

Jak podaje BBC, w Nikaragui zginęły kolejne dwie osoby w związku z protestami, które ogarnęły cały kraj. Ostatnie przypadki przemocy mają związek z akcją policji przeciwko zwolennikom opozycji, którzy zabarykadowali się w jednym z kościołów. Schronili się tam po tym, jak służby porządkowe przeprowadziły dość brutalną akcję prewencyjną.

W ciągu ostatnich sześciu tygodni protestów zginąć miało już co najmniej 100 demonstrantów. Ostatnie dwie ofiary śmiertelne zanotowano w miejscowości Masaya, gdzie grupa opozycjonistów zabarykadowała się w lokalnym kościele. Lekarzom umożliwiono opatrzenie rannych w samym budynku. Trzydzieści osób została po krótkim czasie zwolnionych do domu, co miało związek z apelem wystosowanym przez Kościół Katolicki.

Biskup pomocniczy Managui, Silvio José Báez już pochwalił księdza Edwinga Romana oraz lokalnego działacza praw człowieka Álvaro Leiva, za udział w negocjacji z władzami na temat losu zatrzymanych. Jednocześnie wezwał prezydenta Daniela Ortegę do działań zmierzających do zakończenia przedłużających się antyrządowych protestów. Biskup na portalach społecznościowych wydal też odezwę do mieszkańców Masaya, aby pozostali w domach, gdyż mają grasować na ulicach miasta snajperzy.


Źródło: Protesty z kwietnia 2018 r. w Managua,
https://commons.wikimedia.org /wiki/ File: Protestas_ en_ Managua,_ Nicaragua_ de_2018_( 1).jpg, [dostęp dn. 03.06.2018]; Creative Commons Public Domain Mark 1.0.

Masaya to jednak nie jedyne miasto, gdzie doszło do starć z policją. Wczoraj w całym kraju dochodziło do wielu zamieszek. Niepokoje wybuchły po tym jak rząd zapowiedział cięcia w emeryturach oraz wydatkach społecznych. Gdy w kwietniu 2018 r. podpisano kontrowersyjną ustawę, niemal natychmiast na ulicę wyszli najbardziej zainteresowani: emeryci oraz studenci.

Zdaniem obrońców praw człowieka, policja ma zachowywać się bardzo brutalnie. Większość ofiar to protestujący zabici kilka dni od rozpoczęcia antyrządowych demonstracji. W głównej mierze są to studenci. Prezydent ugiął się pod żądaniami i wycofał ustawę, lecz społeczny gniew był nie do opanowania i pojawiły się wnioski o odwołanie prezydenta.

Obecna głowa państwa już po raz trzeci obejmuje najważniejszy urząd w państwie. Niemal natychmiast po ostatnich wyborach oskarżył prawicową opozycję o ścisłe relacje z grupami przestępczymi i próbę obalenia jego rządu. To spowodowało ostry spór polityczny w kraju. Zeszłotygodniowe rozmowy na temat obecnego kryzysu, przy pośrednictwie Kościoła Katolickiego, niestety załamały się.

Wielu biskupów miało usłyszeć od członków rządu, jak i w państwowych mediach, groźby śmierci za zbyt przychylne stanowisko wobec opozycji.

Międzyamerykańska Komisja Praw Człowieka IACHR przy Organizacji Państw Amerykańskich już wydała opinię, że w Nikaragui dochodzi obecnie do przypadków łamania praw człowieka.

02.06.2018 Nowy premier Królestwa Hiszpanii

Lider Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotników (Partido Socialista Obrero Español; PSOE), Pedro Sanchez został dziś zaprzysiężony na nowego premiera rządu w Hiszpanii. Zastąpił na tym stanowisku zdymisjonowanego wczoraj konserwatystę, Mariano Rajoy’a.

Były już premier Mariano Rajoy zmagał się nie tylko ze skandalem korupcyjnym we własnej partii, lecz także z kryzysem wewnętrznym spowodowanym tendencjami separatystycznymi części Katalończyków. Ponieważ właśnie dziś w bogatej Katalonii powstał nowy regionalny rząd, który tworzą partie dążące do niezależności, przed nowym premierem zaiste poważne problemy.

Nowy premier złożył dziś przysięgę w obecności króla Filipa VI Burbona, lecz po raz pierwszy bez obecności takich znamiennych symboli jak Biblia, czy Krucyfiks.

Co ważne, Pedro Sanchez nie ma swobodnej większości w parlamencie. Może liczyć na własną PSOE, lecz poparcie ze strony skrajnie lewicowej formacji Podemos oraz kilku mniejszych regionalnych, nacjonalistycznie nastawionych partii powoduje, że koalicja rządowa będzie bardzo wymagająca jeśli chodzi o postulaty wszystkich członków. Wielu już zastanawia się, jak długo ten rząd utrzyma ster władzy.

02.06.2018 Kuba przed konstytucyjną reformą, ale…

W najbliższą środę ma się zebrać Zgromadzenie Narodowe Władzy Ludowej – parlament kubański – który zajmie się reformą systemu politycznego państwa. Cel jaki został określony jest bardzo ambitny. Z jednej strony, chodzi o otwarcie gospodarki na czynniki zewnętrzne. Jednocześnie większą swobodę mają uzyskać obywatele. Z drugiej strony, komuniści kubańscy chcą zagwarantować, by „nieodwołalna natura socjalizmu” Kuby nie uległa żadnej deformacji.

Jak podaje agencja Reutera, środowe obrady parlamentu mają jeden zasadniczy punkt: powołanie specjalnej komisji, która dokona nowelizacji konstytucji uchwalonej w 1976 r. Były prezydent Raul Castro już w 2011 r. zasugerował konieczność dokonania ustrojowych zmian. Wtedy to przeprowadzono serię reform, które otworzyły gospodarkę na czynniki zewnętrzne oraz dopuściły do głosu prywatny sektor. Komentatorzy zwracają uwagę, że zapis o zakazie uzyskiwania przychodów z pracy innych to najważniejsza sprzeczność z planowanymi zmianami.

Jeśli chodzi o zmiany polityczne, to zaplanowano wprowadzenie obostrzeń wiekowych oraz kadencyjnych. Przykładowo, prezydent ma być wybierany na pięcioletnią kadencję z możliwością jednej reelekcji. Obecny prezydent Miguel Diaz-Canel, który w kwietniu 2018 r. zastąpił wiekowego Raula Castro, ma być zwolennikiem takich zmian. Jednakże, już podkreślono, że przewodnia rola partii komunistycznej w państwie zostanie utrzymana. To właśnie R. Castro ma tejże partii przewodzić do 2021 r.

Kubański parlament zbiera się tylko dwa razy do roku. Będzie to zatem nadzwyczajna sesja. Po przyjęciu projektu zmian, nowe przepisy będą musiały zostać zatwierdzone przez ogół społeczeństwa w ogólnokrajowym referendum.

01.06.2018 Kryzys polityczny na Madagaskarze

Niepokojące doniesienia dochodzą do nas z odległego państwa o nazwie: Republika Madagaskaru, która położone jest w zachodniej części Oceanu Indyjskiego, przy południowo-wschodnim wybrzeżu kontynentu afrykańskiego, na wyspie Madagaskar. Na początku powstał polityczny kryzys między władzą a opozycją odnośnie nowego prawa wyborczego. Pogłębianie się chaosu skutkuje tym, że obecnie do głosu dochodzi armia.

Jak podaje portal africanews.com, minister obrony gen. Beni Xavier Rasolofonirina wprost zagroził skonfliktowanym politykom z obozu rządowego i opozycji, że w przypadku braku porozumienia siły zbrojne mogą przejąć kontrolę nad krajem. Sama odezwa padła po tym, jak kolejna runda rozmów zakończyła się niczym. Generał zapowiedział, że celem działań ma być uniknięcie katastrofy, do której klasa polityczna obecnie ma doprowadzać.

Protesty wybuchły 21 kwietnia 2018 r. po tym jak uchwalono nowe wyborcze przepisy. Opozycja ostro zaprotestowała obawiając się tego, że podczas tegorocznych wyborów ich kandydaci nie będą mogli wystartować, co ma związek z nowymi obostrzeniami.


Źródło: Prezydent Hery Martial Rakotoarimanana Rajaonarimampianina,
https://www.cath.ch/ newsf/ cardinal- parolin- rencontre- president- malgache/, [dostęp dn.01.06.2018]; Photo:Chatham House/Flickr/CC BY 2.0.

Kiedy sądy unieważniły przepisy powołując się na ich niespójność, demonstranci oskarżyli prezydenta o chaos i zażądali jego dymisji. Tydzień temu Sąd Konstytucyjny wypowiedział się w tej sprawie, wezwał prezydenta Hery’ego Rajaonarimampianinę do sformowania rządu jedności oraz mianowania na stanowiska szefa rządu kandydata „konsensualnego”.

Nowy rząd ma być odzwierciedleniem ostatnich wyborów z 2013 r. Obecne oblicze politycznego sporu to teraz interpretacja wyroku Sądu, który dał siedem dni na realizację postanowień. Jednak wielu parlamentarzystów od 2013 r. zmieniło polityczne barwy i teraz rząd oraz opozycja twierdzą, że mają większość parlamentarną. Prezydent zwrócił się do Sądu o interpretację, czy chodzi o sam wynik partyjny z 2013 r., czy liczbę wtedy wybranych deputowanych, którzy teraz mogą przynależeć do innych niż pięć lat temu politycznych formacji.

Prezydent Hery Martial Rakotoarimanana Rajaonarimampianina został wybrany na prezydenta w wyborach z 2013 r.

01.06.2018 Powstanie sąd specjalny ds. badania zbrodni w RŚA

Przez Republikę Środkowoafrykańską RŚA przez lata przetaczały się różnego rodzaju konflikty o charakterze etnicznym i religijnym, które kosztowały życie wielu niewinnych osób. Jak donoszą światowe agencje prasowe, ustawodawcy uznali, że nadszedł czas, by przypadki często bezsensownej przemocy zostały zbadane przez niezależny i kompetentny sąd specjalny.

Nowa ustawa powołuje specjalny organ sądowy, który będzie mieć za zadanie zbadanie przypadków zbrodni wojennych oraz zbrodni przeciwko ludzkości. Wielu zwraca uwagę, że skalę cierpień trudno obliczyć. Nie chodzi już tylko o samych zabitych, ale także o przypadki gwałtów oraz częste stosowanie tortur.

Część deputowanych liczy, że dzięki pociągnięciu do odpowiedzialności winnych tylu cierpień, uda się na przyszłość część konfliktów rozwiązać, by nie dochodziło do dalszego rozlewu krwi.

Zgodnie z przyjętymi rozwiązaniami, w skład sądu specjalnego wejdą zarówno sędziowie krajowi, jak i powołani z grona międzynarodowych ekspertów. Informację potwierdził wysłannik Organizacji Narodów Zjednoczonych w RŚA. Tym samym, tenże sąd będzie miał charakter innych, podobnych jednostek powołanych do przypadków osądzania zbrodni, jak Trybunał Hybrydowy ds. zbrodni w Liberii i Sierra Leone. Sąd ma rozpocząć obrady już w przyszłym tygodniu.

Jak możemy przeczytać w komentarzach do artykułu na portalu africanews.com, część osób powątpiewa w skuteczność wymiaru sprawiedliwości, co ma związek z faktem, że rząd centralny nie kontroluje całości terytorium państwa, a prawo zemsty wciąż jest jednym ze zwyczajowych zasad obowiązujących we wspólnotach etnicznych.



2018

BIULETYN INFORMACYJNY RODM TORUŃ
WIADOMOŚCI ZE ŚWIATA W MIESIĄCU



2017

BIULETYN INFORMACYJNY RODM TORUŃ
WIADOMOŚCI ZE ŚWIATA W MIESIĄCU



2016

BIULETYN INFORMACYJNY RODM TORUŃ
WIADOMOŚCI ZE ŚWIATA W MIESIĄCU